Fani serii długo czekali na premierę najnowszej części przygód Jamesa Bonda, Spectre. Choć z premiery zrobiono duże ogromne show biznesowe, film nie spotkał się ze zbyt wieloma ciepłymi recenzjami. Pojawiły się głosy, że najnowsza część nie do końca pasuje do tradycji serii.
Na łamach serwisu HitFix o Spectre wypowiedział się też Pierce Brosnan, który aż 5 razy wcielał się w rolę Agenta 007. Aktor nie kryje rozczarowania najnowszą częścią:
Strasznie czekałem na niego - powiedział. Myślę, że był za długi. Fabuła była raczej słaba - można ją było zagęścić. Myślę, że naprawdę ją rozwleczono. I to bardzo. "Spectre" to ni pies ni wydra. Nie jest ani Bondem, ani Bournem. Czy poszedłem na film o Bondzie? A może nie o Bondzie?
Jednocześnie Irlandczyk podkreślił, że wina leży po stronie scenarzystów i reżysera, a nie odtwórcy głównej roli, Daniela Craiga. Tego bardzo pochwalił za wkład w rozwój roli Bonda:
Daniel, w czwartej odsłonie tej roli, jest jej właścicielem. Ma fajne, luźne podejście do niej. Jest potężnym wojownikiem i myślę, że świetnie się odnalazł w tej odsłonie z ciętymi tekstami i żartobliwym podejściem. Wystarczy lepsza historia i będzie kolejny klasyk.
Brosnan odniósł się także do komentarza, jaki Craig ostatnio rzucił, że "prędzej podetnie sobie żyły", niż zagra kolejny raz Bonda.
Dajcie mu jakiś rok przerwy, a na pewno będzie gotów znowu podjąć wyzwanie.
Rzeczywiście, Daniel Craig jest zdecydowanie mocniejszą stroną tej części niż jej fabuła.