W zeszłym roku Marek Włodarczyk zaczął pojawiać się na bankietach w towarzystwie młodziutkiej Sandry. Początkowo przedstawiał ją jako swoją "koleżankę, której doradza mu w sprawach zawodowych".
Jestem z nią zaprzyjaźniony, nic więcej - zapewniał w tabloidzie. Dziewczyna jest ciekawa świata i szuka pomysłu na karierę.
Kiedy tabloidy odkryły, że częściej się całują niż rozmawiają, zmienił trochę wersję.
Moje życie ustabilizowało się - wyznał niedawno. O wielkiej miłości trudno mówić, ale jest dobrze.
23-letniaj Sandrze zdawało się nie przeszkadzać, co mówi o niej starszy o 37 lat "przyjaciel", przynajmniej tak długo póki będzie zabierał ją na imprezy.
Niestety, jak donosi tygodnik Świat i Ludzie, ich uczucie już się wypaliło.
Na warszawskich salonach pan Marek coraz częściej widywany jest sam - pisze tabloid. A Sandra ponoć leczy złamane serce w towarzystwie swoich nowych przyjaciół. Miała bowiem inną wizję swojego związku z popularnym aktorem.
Pewnie taką jak Edyta Pazura - "oszlifowany diament" polskiego show biznesu.