Zgodnie z zapowiedziami polityków PiS-u, po wygranych przez partię wyborach parlamentarnych, kariera Tomasza Lisa w mediach publicznych dobiega końca. Na początku Lis nie był z tym pogodzony i odgrażał się, że "normalni widzowie jeszcze za nim zatęsknią". Potem postanowił wyjść z sytuacji z twarzą i tak aranżuje sytuację, jakby to on chciał odejść.
Zobacz: Lis nie chce pracować dla TVP?
Dziennikarz chce pokazać, że ma do całej sprawy luźny stosunek i z pewną nonszalancją ogłosił, że jest znudzony doniesieniami prasowymi o swoim odejściu.
Już 40 raz czytam o końcu mojego programu w TVP. Nudne to - napisał na Twitterze. Czekam na "PiS-owców na żywo".
Równie ciekawe, co skład nowej redakcji programu zastępującego Tomasz Lis na żywo jest to, jaką pensję dostaną. Lis był w tym absolutnym rekordzistą. Według wSieci dziennikarz "szarpie tę firmę jak Reksio szynkę i ktoś mu pozwala". Jego program miał kosztować TVP aż 5,5 miliona złotych rocznie (zobacz: Ile naprawdę zarabia Tomasz Lis w TVP? "wSieci": "Kosztuje podatnika 5,5 MILIONA ROCZNIE").
Ciekawe, czy "PiS-owcy" dostaną do podziału podobną kwotę.
Przypomnijmy, że tygodnik ABC już wytypował następcę Lisa: Tygodnik "ABC": "Durczok zastąpi Lisa w TVP?"