Nie rozmawiam z prasą o sprawach prywatnych - poinformowała tygodnik Na żywo Agnieszka Popielewicz, zapytana o koniec romansu z Marcinem Mroczkiem. Mogę tylko powiedzieć, że pozostajemy w przyjaznych stosunkach.
Zabawne, że kilka dni temu zwierzała się ze wszystkiego Gali. Można było nawet odnieść wrażenie, że celowo próbuje wywołać w prasie spekulacje na temat swojego związku:
Bardzo zależy mi na tym, by było widać, że wszystko nie jest wyjaśnione i tak naprawdę nie wiem, co będzie - napisała w prywatnym mailu do dziennikarki, z czego ta nie omieszkała się publicznie "wygadać". Czyżby Agnieszka miała podobny plan jak Doda? Celowo wywoływać u ludzi ciekawość, sprowokować brukowce, by zastanawiały się, jak to jest z jej związkiem? Mamy nadzieję, że zdaje sobie sprawę, jak kończą się takie próby grania swoim życiem prywatnym.
Popielewicz zaistniała w mediach jako "dziewczyna Mroczka", temu zawdzięcza fakt, że w ogóle się o niej pisze i mówi. Fakt, że zostawiła chłopaka w momencie, gdy zaczęło o nim przycichać i pnie się wyżej sama, może wzbudzać podejrzliwość wielu osób.
Rodzice Marcina zapytani przez Na żywo, mówią:
Wolelibyśmy synową spoza branży. Normalną, spokojną, gospodarną kobietę, która czeka na męża z obiadem.