Sara May lubi prowokować. Niedawno krytykowała na swoim blogu piosenkę Jozin z bazin, nazywając ją "czeskim gównem" i pisząc, cytujemy: _**Aż żal dupę ściska.**_
Dzisiaj odwiedziliśmy jej profil na Mixerze i na blogu widzimy nowy wpis pt. "Kaszana eurowizyjna", w którym Sara pisze:
Jury się wygłupiło dając zespołowi Man Meadow tylko 2 punkty. Piosenkę wykonali jako jedyni czysto, poprawnie, do tego mieli choregrafię w porządku i przebojową piosenkę. Zdecydowanie najlepsi!
Isis zaśpiewała bardzo średnio, męczyła się, piosenka ją przerosła, cisnęła dźwięki i dużo jeszcze czeka ją pracy nad techniką wokalu, aby móc takie ballady prezentować na żywo.
Natasza miała wszystko i nic. Ma wszelkie predyspozycje, ale brakuje jej własnego stylu. Mimo wszystko jej występ pod względem scenicznym, pewności siebie i show był najciekawszy, choć piosenka bez wyrazu i w ogóle nie wpadająca w ucho.
O reszcie nawet nie chce mi się myśleć a tym bardziej pisać.
To co można było usłyszeć w sobotni wieczór to nie były piosenki tylko antypiosenki, nieudane kompozycje w większości przypadków. Jury, które takie utwory dopuściło do etapu telewizyjnego powinno zastanowić się nad błędnymi kryteriami jakie obrali przy doborze kandydatów na ten konkurs. Jeśli w ogóle takowie mieli.
Momentami przecierałam oczy ze zdumienia, że nikomu nie wstyd z organizatorów i jury podpisywać się swoim nazwiskiem i obecnością pod taką artystyczną kaszaną.
Brak jakichkolwiek skrupułów również ze strony samych artystów, którzy zamiast najpierw nauczyć się śpiewać, to się lansują bez opamiętania.
Czy nie za ostro pojechała? A może właśnie ma rację i napisała prawdę, o której boi się mówić każdy polski wykonawca?
Zobacz: SaraMay.mixer.pl