Od kilku dni w mediach trwa burza na temat spektaklu Śmierć i dziewczyna, którego premiera ma odbyć się dzisiaj wieczorem w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Przyczyną kontrowersji jest scena seksu na żywo, w której wystąpić mają aktorzy porno. Artyści z teatru nie zgodzili się jej odegrać.
Spektakl wzbudził oburzenie środowisk konserwatywnych, które zapowiedziały już "krucjatę różańcową". Przedsięwzięcie skrytykował też nowy minister kultury Piotr Gliński, który w radiowej Trójce zapowiedział oficjalny protest i pismo do marszałka województwa dolnośląskiego. Przypomnijmy: Minister Gliński o spektaklu we Wrocławiu: "Za pieniądze publiczne PORNOGRAFII w polskich teatrach nie będzie!"
Zapowiadane pismo wysłano wczoraj. Dyrektor departamentu finansowego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Wojciech Kwiatkowski zaprotestował przeciwko dzisiejszej premierze i napisał, że minister kultury oczekuje "natychmiastowego wstrzymania przygotowań premiery w zapowiadanej postaci, łamiącej powszechnie przyjęte zasady współżycia społecznego".
Kwiatkowski podkreślił, że ministerstwo nie chce ingerować w wolność artystyczną, ale jednocześnie nie wydaje zgody na finansowanie z budżetu "przekraczania norm powszechnie obowiązujących w społeczeństwie".
Pismo ministerstwa nie spotkało się ze zrozumieniem władz województwa. Rzecznik marszałka Jarosław Perduta zapowiedział, że urząd nie zablokuje premiery.
Nikt z nas tego przedstawienia nie widział, nie wiemy, co tak naprawdę tam się znajduje. Na razie mamy do czynienia jedynie z burzą medialną - powiedział w rozmowie z TVN24.
Stanowisko Perduty poparł Urząd Marszałkowski, który w oficjalnym piśmie stwierdził, że ocena spektaklu będzie możliwa dopiero po premierze. Władze województwa nie zablokują dzisiejszego spektaklu, bo nie mają do tego uprawnień.
Nie możemy wykluczyć, że zamieszanie medialne wokół spektaklu jest zaplanowanym zabiegiem marketingowym mającym na celu zwiększenie zainteresowania premierą. Można również przypuszczać, że upubliczniane informacje są swoistą prowokacją artystyczną ukierunkowaną na wywołanie szerokiej dyskusji społecznej na tematy poruszane w spektaklu. W naszym odczuciu ocena planowanego przez Teatr Polski przedsięwzięcia będzie możliwa dopiero po premierze - napisano.
Macie ochotę to obejrzeć?