Ponad rok temu znany rysownik Marek Raczkowski udzielił głośnego wywiadu, w którym pochwalił się, że regularnie zażywa narkotyki a seks z prostytutkami jest dla niego codziennym relaksem. Podchodzi do sprawy uczciwie, bo "ćpa jak wszyscy" i "jak wszyscy" płaci za seks.
_Ja przeważnie mam dziewczyny z Ukrainy, zajebiste laski - gdyby jakiś kolega szukał żony, natychmiast bym mu którąś z nich polecił. Jedna z nich ma 29 lat i odłożonych już 60 tysięcy dolarów. Bardzo chce rozkręcić ze mną jakiś biznes**. Dla mnie to są bohaterki. Kobiety, które same, ciężką pracą budują sobie przyszłość i dostatek**_ - mówił.
Wywiady pomogły Raczkowskiemu w promocji książki pt. Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki. Sprzedała się na tyle dobrze, że rysownik postanowił wydać drugi tom swoich przeżyć: Książkę, którą napisałem, żeby mieć na odwyk.
Nową pozycję reklamuje w Gazecie Wyborczej, w której chwali się, że już nie bierze kokainy. Rozmowa została przeprowadzona w wakacje, jeszcze przed powrotem rysownika do zawodu:
A ja przeżyłem i znów jestem kompletnie zdrowy. Nie ćpam. Pogodziłem się z rodziną. Nagle doceniłem wartość, jaką jest posiadanie bliskich - rodziny i przyjaciół. Ogromna liczba pozytywnych rzeczy się dzięki temu wylewowi wydarzyła - mówi.
Nie ćpam. Bardzo za tym tęsknię, ale wiem, że było, minęło. Pogodziłem się z tym. To takie uczucie, jak rozstanie z kimś bliskim - jest tęsknota, ale trzeba sobie powiedzieć: trudno, powrotu nie będzie.
Raczkowski przeszedł poważną operację, która zmusiła go do zmiany trybu życia. Chwali się, że ma silny charakter i nie wrócił do nałogu pomimo powrotu do imprezowania.
Jestem na trudnym etapie po rozstaniu. Jest smutek, ale też pogodzenie się z losem i nadzieja na nowe. Po wyjściu ze szpitala byłem już na dwóch imprezach, widziałem wysypaną kreskę, palono przy mnie jointy, pito przy mnie wino i wódkę, i dałem radę. Tęsknota za kokainą w końcu minie i może pojawi się jakaś nowa pasja? Nie mogę się już doczekać. (...)
- Byłem tym przerażony. I nadal jestem. Bo nie mogę, nie potrafię wrócić do pracy. Po wyjściu ze szpitala niczego jeszcze nie narysowałem. Ciągle jadę na tym, że wszyscy mnie zapewniają, że jeszcze nie muszę. Wielokrotnie już próbowałem sobie powiedzieć: "Dzisiaj wracasz do pracy", ale nic z tego. Po prostu nie wiem, co narysować. Nic nie wydaje mi się godne pierwszego rysunku.
- A jeśli okaże się, że na trzeźwo już nie potrafisz? Co wtedy? - pyta dziennikarka Wyborczej.
_- Wtedy wrócę do ćpania. Nawet kosztem życia._
**_
_**