Spektakl Śmierć i dziewczyna na podstawie prozy noblistki Elfride Jelinek miał być wydarzeniem wyjątkowo skandalizującym i naruszającym dobre obyczaje. Jak na razie jednak wszystko wskazuje na to, że kontrowersje wokół premiery w Teatrze Polskim we Wrocławiu mocno się artystom przysłużyły, a sceny erotyczne wcale nie były tak gorszące. Znacznie gorsze sceny rozgrywały się nie na deskach teatru, ale przed wejściem do placówki... Zobacz: 20 osób zatrzymanych po premierze "pornospektaklu" we Wrocławiu! "To SZAMBO, NIE TEATR! Gestapo, Gestapo!"
Wszystkie bilety na Śmierć i dziewczynę do końca roku zostały wyprzedane jeszcze przed premierą. Dyrektor teatru, Krzysztof Mieszkowski, wdał się w konflikt z Piotrem Glińskim, nowym ministrem kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie PiS. Gliński był oburzony faktem wystawienia spektaklu i odgrażał się, że "za publicznie pieniądze nie będzie w polskich teatrach pornografii". Mieszkowski, jednocześnie poseł opozycyjnej Nowoczesnej poradził mu, żeby podał się do dymisji. Zobacz: Dyrektor Teatru Polskiego do ministra Glińskiego: "Apeluję, aby pan ustąpił ze stanowiska!". Teraz, kiedy wszystko wskazuje na to, że Śmierć i dziewczyna będzie komercyjnym sukcesem, ponawia swoje wezwanie. Przy okazji wyznał, że ataki na Teatr przeniosły się na jego życie prywatne: dom jego matki obrzucono jajami i pomidorami.
Mamy do czynienia z unieważnieniem życia publicznego, które jest dostępne dla wszystkich. Mam wrażenie, że ostatnie wydarzenia, m.in. próba ocenzurowania przedstawienia i sprawa z Trybunałem Konstytucyjnym, prowadzą do dyktatury. Proszę panią premier i pana prezydenta o to, żeby nie unieważniali naszej demokracji - mówił na zorganizowanej dziś przed siedzibą Teatru Polskiego we Wrocławiu konferencji prasowej. Towarzyszył mu szef Nowoczesnej, Ryszard Petru. Mieszkowski złożenie wniosku o odwołanie Glińskiego zapowiedział na najbliższą środę.
Petru z kolei zapowiedział, że kupił dwa bilety na spektakl, który chętnie obejrzy w towarzystwie ministra.
Obejrzymy tę sztukę razem i moglibyśmy podzielić się potem wrażeniami. Jeżeli Gliński nie będzie mógł przyjechać do Wrocławia, to może pojawi się wiceminister kultury Jacek Kurski - zapewniał polityk. Zaczyna się od słów, a potem kończy się rzucaniem jajkami, pomidorami, a po jajkach i pomidorach przychodzą cegłówki, a potem są marsze, które już niczego nie słuchają i rzucają wszędzie.
_
_