Lato tego roku okazało się dla Małgorzaty Potockiej wyjątkowo intensywne. Zaczęło się od oświadczyn Iwo Orłowskiego na scenie Teatru Sabat. Potocka odpowiedziała "tak", jednak na razie ich zaręczyny mają wymiar tylko symboliczny, bo Orłowski jest, póki co, żonaty. Kilka dni później Potocka rozwiodła się z czwartym mężem, Janem Nowickim. Zobacz: Potocka o Nowickim: "Wzięłam ślub ze wspomnieniami!"
Tych wszystkich wzruszeń nie wytrzymało serce tancerki. Potocka od dłuższego czasu miała z nim kłopoty, jednak liczyła, że wystarczy leczenie farmakologiczne. Gdy w ciężkim stanie trafiła do szpitala, okazało się, że konieczna jest operacja na otwartym sercu.
Byłam już w bardzo krytycznej sytuacji, żegnałam się z życiem i ta operacja była dla mnie wielkim wyzwaniem - ujawniła Potocka w rozmowie z Faktem. Na jubileuszu 15-lecia Teatru Sabat był pan doktor Piotr Suwalski, któremu dziękowałam ze sceny. Dziś powiedział mi: "Wiesz, moim największym szczęściem było zobaczenie cię na scenie, teraz wiem, co jest sensem mojej pracy i takich operacji". Wróciłam do życia. Czuję się 20 lat młodsza!
Niestety, nie wiadomo, jak długo to potrwa, bo Potocka chwali się, że nie ma zamiaru przestrzegać zaleceń lekarzy.
Już nie czuję problemów z sercem. Jestem jeszcze mało odporna, muszę uważać np. na grypę, katar i tego typu sprawy. Mój organizm musi się teraz dobrze uodpornić, ale ja jestem szalona, sypiam po 3 godziny, szaleję i jestem ciągle niepoprawną osiemnastką - opowiada z dumą. Daję radę poprowadzić 3-godzinny show i wszystkiego dopilnować, pod tym względem jestem niemożliwa!