Nasz stały czytelniczk miał wczoraj "przyjemność" spotkać Dodę i Maję w warszawskiej Arkadii. Dziewczyny przyszły do sklepu wymienić kosmetyki. Sama sytuacja może codzienna i zwyczajna, za to narracja naszego informatorka - boska. Popatrzcie jak wesołe życie mają ludzie potrafiący wyłapywać śmieszne szczegóły:
Miałem nieprzyjemność zetknąć się z "Diamentową Suką" oraz jej wiernym Dyndalskim w osobie Mai Sablewskiej. Około 20 robiłem zakupy w Sephorze w Arkadii. Gdy zmierzałem w stronę kasy, moim oczom ukazała się Dorota oraz jej menago. Doda była ubrana słabo, by nie powiedzieć źle. Miała na sobie obcisłe spodnie w kolorze wściekle błękitnym oraz nabijaną ćwiekami czarną skórzaną kurtkę. Na jej głowie można było dostrzec czarny wełniany twór będący skrzyżowaniem czapki i beretu w stylu "Do It Yourself". Moja Babcia nosiła taki, zanim jeszcze moher stał się obowiązującym trendem pokolenia 70+.
Jednym godnym aprobaty szczegółem garderoby Doroty były trampki typu "All Star" Conversa - naprawdę fajne i oryginalne. Niestety, do reszty jej garderoby pasowały jak pięść do nosa. Uderzył mnie fakt, że Dorota ma w istocie krótkie (kucyk do połowy karku) i cienkie włosy - wydaje się więc, że przedłuża je i zagęszcza sztucznie przed każdym występem. Oczywiście pomimo faktu, że o 20:00 było już ciemno a sztuczne oświetlenie nie bardzo razi w oczy, Doda miała na twarzy okulary przeciwsłoneczne, sięgające niemal od czoła do podbródka.
Maja wyglądała jak zawsze - tzn. jak przestraszony jeż. Jej wygląd przeczył twierdzeniu, że ma lepszy gust od Dody, bowiem wepchnęła w wysokie oficerki spodnie, które były za szerokie jak na taki zabieg. W efekcie wyglądała jak oficer Luftwaffe. Doda nonszalancko opierając się o ladę prowadziła ożywioną rozmowę przez komórkę na trudny do zidentyfikowania temat. Trudność wynikała z faktu, że w każdym zdaniu większość słów należała do kategorii powszechnie uznanej za obraźliwą. Z kolei Maja reklamowała wcześniej kupione kosmetyki. Nie wiem, jak można w ogóle reklamować kosmetyk i kasjerki też były nieco zdezorientowane tym faktem - próbowały udobruchać Maję darmowymi próbkami perfum. Jednak ta była nieugięta i w końcu stanęło na tym, że reklamacja zostanie przyjęta. Doda nie przestawała ryczeć do komórki i kontynuując "dialog" wyszła wraz z Mają z perfumerii.
:_)