Kuba Wojewódzki najnowszy odcinek swojego programu zaczął, jak zwykle, od "zaproszenia" prezydenta Andrzeja Dudy. Przy okazji przypomniał jego ostatnie dokonania.
Wczoraj wieczorem przez ciekawość sprawdzałem, jakie są najpopularniejsze hasła, wyszukiwane w polskim Internecie - rozpoczął prowadzący. Nie zgadniecie. Pierwsze hasło: ślub Marek Kondrat, drugie: Charlie Sheen AIDS, trzecie: Liroy Sejm, a czwarte: ułaskawienie i Andrzej Duda. Szczególnie z tym Charlie Sheenem mi się podoba zbitka i pomyślałem, że to jest fajny temat, by znowu zaprosić naszego prezydenta Andrzeja Dudę do naszego studia. Nie wiem, czy pamiętacie, może że względu na wiek nie pamiętacie, takiego słynnego hasła TKM - Teraz Kurwa My. Teraz to brzmi zupełnie inaczej. Teraz TKM brzmi: Teraz Kamiński Mariusz. Pan prezydent ułaskawiał w zeszłym tygodniu jak leciało. Plotka głosi, że w przyszłym tygodniu będzie błogosławił. Zobaczymy, warto na ten temat porozmawiać. Prezydent był ostatnio w Watykanie, ale nie przypuszczałem, że będzie wracał przez Białoruś. Bo mniej więcej to jest taki level podejścia do demokracji. Wybraliśmy prezydenta, a mamy króla Juliana.
Ciężko przypuszczać, żeby po tym zaproszeniu Kancelaria Prezydenta zmieniła zdanie w sprawie wizyty w studio.
Jak wyznał Wojewódzki kilkanaście minut później, w rozmowie z Markiem Kondratem, ma złe przeczucia co do swojej przyszłości.
Ja tam coraz bardziej lubię prawicę - zadeklarował w telewizji. Ostatnio nastawiam sobie budzik na szóstą rano, żeby zdążyć się ubrać zanim po mnie przyjdą.
Kuba już raz ogłosił się "męczennikiem". Niestety, szybko okazało się, że "żrący płyn o brunatnej barwie", którym ktoś go ochlapał, nie był wcale żrący.
Przypomnijmy: Wojewódzki: "Zostałem OBLANY KWASEM!"