_
_
Elżbieta B. po trwającym ponad 3 lata procesie została uznana winną nieudzielenia pomocy umierającej Violetcie Villas i skazana na 10 miesięcy więzienia. Schorowana gwiazda, przebywająca pod opieką Elżbiety B., konała w strasznych warunkach. Jak ujawniły wyniki sekcji, na jej ciele było tak wiele śladów przemocy, że początkowo biegłym trudno było ustalić jednoznacznie przyczynę śmierci. Okazało się, że Villas była skrajnie niedożywiona, cierpiała na nieleczone zapalenie płuc, złamanie nogi, a na jej ciele widniały liczne siniaki, krwiaki i ślady po wyrwanych włosach. Elżbieta B. mimo ciężkiego stanu swojej podopiecznej, zwlekała z wezwaniem karetki aż było już za późno.
Po ogłoszeniu wyroku Elżbieta B. jak gdyby nigdy nic wróciła do Lewina Kłodzkiego, gdzie znajduje się okupowany przez nią dom Villas. Nie miała zamiaru zgłosić się na odbycie kary. Policja siłą doprowadziła ją do więzienia.
Tymczasem syn Villas, Krzysztof Gospodarek wyrokiem sądu został prawomocnym właścicielem należącej do matki nieruchomości. Planował urządzić tam izbę pamięci, o ile udałoby się odzyskać pamiątki po Villas, rozkradzione w większości przez "opiekunkę". Jednak Elżbieta B. znów pokrzyżowała mu plany. Z więzienia nadesłała pozew, w którym oskarża Gospodarka o bezprawne przywłaszczenie sobie domu
I chociaż jest już wyrok, uznający za nieważny testament, w którym zmanipulowana przez Elżbietę B. artystka wydziedziczyła syna, sąd w Kłodzku przyznał rację "opiekunce"!
Jak donosi Super Express, wczoraj zapadł wyrok, w myśl którego kobieta, skazana za przyczynienie się do śmierci artystki, będzie mogła po opuszczeniu więzienia zamieszkać w jej domu.
Gospodarek przyznaje, że nic już z tego nie rozumie.
Czuję się pokrzywdzony. Najpierw sąd przyznaje mi prawo do domu, a później pozwala mieszkać w nim tej kobiecie - komentuje w tabloidzie. Na pewno będę apelował.
_
_
__