Z punktu widzenia TVP pierwszy sezon misyjnego show Rolnik szuka żony nie zakończył się sukcesem, bo telewizji nie udało się zeswatać żadnego z rolników. Zupełnie inne zdanie ma na ten temat Adam Kraśko, który został dzięki niemu celebrytą. Adamowi udało się założyć zespół disco polo i skakać do wody w Polsacie. Myśli też o polityce. Przypomnijmy: Adam Kraśko: "Czekam na propozycję z jakiejś partii"
Niestety, nie wszystkim podoba się Rolnik szuka żony. Ostatnio do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęła skarga widzów, którzy uważają, że program utrwala złe stereotypy i nie powinien pojawiać się na antenie. Kraśko ma zupełnie inne zdanie, którym podzielił się na Facebooku. Zaapelował do widzów o więcej zrozumienia.
Ludzie! Byłem w tym programie i jestem z tego dumny! Nie było tam żadnego kłamstwa, a nawet zdziwiłem się, że kamery chciały pokazywać normalne, wiejskie życie, a nie tylko jakieś ładne obrazki ze spacerów po łące. Wiadomo, że w telewizji ma być ładnie... a tu było prawdziwie! - pisze Adam.
Żeby napisać taki raport, trzeba najpierw przyjechać na kilka miesięcy na wieś i ją poznać od środka. Owszem, polska wieś to tradycja, ale nie wszyscy słuchają tu tylko disco polo. Moja mama na przykład uwielbia Irenę Santor. Stwierdzenie, że mężczyźni dopiero wtedy zaczynają dbać o siebie, gdy walczą o kobietę jest wg. mnie kłamstwem, żeby nie powiedzieć OSZCZERSTWEM!!! Pokazywanie rolników przy krowach, gnojówce, karmieniu świń, koszeniu siana - to przecież nic ośmieszającego. Młodzi rolnicy często są osobami z wyższym wykształceniem, mają dostęp do nowoczesnych technologii i sprzętu i taki był przecież Paweł z mojej edycji.
Zobacz też: Adam Kraśko znów narzeka: "Kobiety wolą drani"