Podwójna, polsko-duńska tożsamość Czesława Mozila sprawia, że jego relacje z ojczyzną nie należą do prostych. Jeszcze gorzej jest z samymi Polakami, których ocenia wyjątkowo krytycznie.
Muzyk udzielił obszernego wywiadu Wirtualnej Polsce. Skarży się w nim, że po premierze piosenki Nienawidzę cię, Polsko! był bardzo mocno krytykowany (przypominamy: Mozil śpiewa: "Nienawidzę cię, Polsko!"). Tłumaczy, że tak naprawdę kocha swój kraj i myśli o nim jako o nowoczesnym, rozwijającym się państwie
Polska nie jest w ruinie, wręcz przeciwnie - zapewnia. Naprawdę widzę te metamorfozy, widzę, jak wiele się zmienia i jak wiele tych zmian jest na lepsze. Widzę, jak ludzie wracają po iluś latach do swoich wiosek i miasteczek. To nie jest tak, jak się słyszy w mediach, że istnieje emigracja tylko w jedną stronę, że wszyscy Polacy chcą stąd uciec i nigdy nie wrócić.
Czesław żali się też, że choć zaczynał jako offowy artysta, współpraca z TVN-em zrobiła z niego "komercyjną szmatę". Nie kryje jednak, że przyjechał do Polski zarabiać pieniądze, więc było to ukoronowanie jego starań.
Jestem podwójnym emigrantem. Powiem więcej - jestem emigrantem zarobkowym. Przecież ja tutaj przyjechałem za chlebem. Przebiłem się tutaj ze swoją muzyką, więc tutaj zamieszkałem. Nie planowałem tego, ani się tego nie spodziewałem. W dodatku, kiedy przyjechałem do Polski, byłem naiwny, trochę zagubiony, nie znałem tego kraju ani panujących tu zasad. Potem - w oczach niektórych - z muzyka alternatywnego stałem się komercyjną szmatą, bo zgodziłem się na udział w TVN-owskim show. Zawsze mnie zastanawia, czy ci najbardziej zapiekli hejterzy, będąc na moim miejscu, postąpiliby inaczej?
Uwielbiamy narzekać i nie mógłbym być prawdziwym Polakiem, gdybym od czasu do czasu również tego nie robił. Problem polega na tym, że jako emigrant wychowany w Danii, nie mam prawa narzekać na Polskę, bo to natychmiast spotyka się z agresją i buntem. I nie pomaga fakt, że mam obywatelstwo polskie i deklaruję pełną przynależność do tego kraju.
Zobaczcie cały wywiad: Czesław Mozil: jako emigrant nie mam prawa narzekać na Polskę