W październiku sąd w Krakowie po raz kolejny rozpatrywał wniosek Stanów Zjednoczonych o ekstradycję reżysera, który zgwałcił w odbyt 13-letnią dziewczynkę. Dla reżysera był to moment prawdziwego grozy i miał nawet przygotowany na lotnisku samolot, którym planował uciec z Polski. Ostatecznie nie musiał, gdyż sędzia ogłosił zgodnie z jego życzeniem, że "ekstradycja do USA Romana Polańskiego jest niedopuszczalna".
Jak podało dziś TVN24, prokuratura nie złożyła zażalenia na decyzję sądu. Termin złożenia zażalenia minął w czwartek i oznacza to koniec problemów reżysera z pobytem w kraju. Gdyby prokurator zdecydował się podważyć decyzję sądu okręgowego, to sprawa trafiłaby do sądu apelacyjnego. Tam z kolei mogłaby zapaść inna decyzja umożliwiająca ekstradycję reżysera do Stanów Zjednoczonych. Prokuratura wysłała do TVN-u informację, że "nie znajduje argumentów pozwalających skutecznie zakwestionować wyrażony przez sąd pogląd".
Nie dziwi mnie stanowisko prokuratury, ze względu na to, że uzasadnienie sądu pierwszej instancji merytorycznie nie pozostawia cienia wątpliwości co do tego, że te argumenty są słuszne. Sami szereg tych argumentów przedstawiliśmy sądowi, a sąd podzielił nasz punkt widzenia i dodatkowo uzasadnił go szeregiem innych elementów - powiedział w rozmowie z TVN24 adwokat Polańskiego.
Dla reżysera decyzja sądu oznacza koniec problemów i spokojny pobyt w Polsce. Bo "pedofilia bywa lżejsza i cięższa".