Rysy na idealnym, jak się wydawało, małżeństwie Beaty Kozidrak i Andrzeja Pietrasa pojawiły się wiosną tego roku. Początkowo wydawało się, że poróżniły ich tylko kwestie artystyczne. Kozidrak chciała nagrać pierwszą w swojej karierze całkowicie samodzielną płytę, zaś mąż zapowiedział jej, że jeszcze wróci do niego z płaczem. Przypomnijmy: Kozidrak sama nagrała płytę. Mąż ma do niej żal...
Beata, żeby zapewnić sobie spokojne warunki do pracy, przeprowadziła się do Warszawy i zamieszkała u córki, która ma własne studio nagraniowe. Z czasem jednak piosenkarka polubiła wolność i uświadomiła sobie, jak bardzo mąż odseparował ją od ludzi. Zrozumiała, że nie chce wracać do swojej luksusowej złotej klatki pod Lublinem.
Jak donosi Super Express, Kozidrak nie mieszka już u córki, za to kupiła własne mieszkanie na warszawskim Ursynowie.
Andrzej jest kobieciarzem i często jest widywany w towarzystwie atrakcyjnych pań. To wszyscy wiedzą od lat - ujawnia w rozmowie z tabloidem osoba z otoczenia pary. Ale Beata i "Andy" są przecież małżeństwem od 35 lat. Bajm to dobrze działająca maszyna, a oni oboje są profesjonalistami. Niespieszno im do rewolucji życiowych i tego całego sądowego zamieszania z podziałem majątku. Zresztą mają dwie córki i nie chcą, aby musiały się opowiadać po którejś ze stron. Jednak sytuacja może się zmienić, kiedy będą sobie chcieli ułożyć na poważnie życie z nowymi partnerami.
Jak potwierdza lubliński sąd, pozew rozwodowy jeszcze nie wpłynął.
Informuję, że do naszego sądu nie wpłynął pozew rozwodowy zarówno od pani Beata Kozidrak, jak i pana Andrzeja Pietrasa - ujawnia pracownik sądu w Lublinie.