Jennifer Lopez traktuje macierzyństwo bardzo, ale to bardzo poważnie. Marc Anthony nie śmie nawet sprzeciwiać się apodyktycznej żonie, która zawsze dostaje to, czego chce. Latynoska piosenkarka postanowiła uczynić z opieki nad dziećmi swoją życiową rolę, która wymaga starannej i kosztownej oprawy. Gwiazdorscy rodzice zamówili jedwabną wyprawkę dla swoich bliźniąt, na której starannie wyhaftowano imiona Emme i Max.
Wiarygodne źródła donoszą, że para wynajęła sześciu doskonale wyszkolonych ochroniarzy, którzy na zmianę, dniem i nocą strzegą bezpieczeństwa ich dzieci. Koszt takiej „opieki”? Około 600 tysięcy dolarów miesięcznie! Dodatkowo troskliwi rodzice kazali zainstalować kamery we wszystkich pokojach ich rozległej posiadłości. Każda zmiana pieluch czy beknięcie noworodków jest uważnie obserwowane i nagrywane.
Bliscy znajomi rodziny zauważyli także, że po porodzie Jennifer stała się jeszcze bardziej wybredna i kapryśna. Lopez chorobliwie boi się brudu i każe pokojówkom nieustannie sprzątać. Nikomu nie wolno zbliżyć się do dzieci bez dokładnego wymycia rąk i oczyszczenia ubrania szczotką. Jennifer wykupiła także dożywotni zapas masek chirurgicznych, które noszą wszyscy w otoczeniu bliźniąt. Coś nam mówi, że diva dopiero się rozkręca…