Sprawa Ewy Tylman od kilku dni jest głównym tematem serwisów informacyjnych. Oprócz policji, zaginięciem dziewczyny zajmuje się też Krzysztof Rutkowski, który na organizowanych z rozmachem konferencjach prasowych informował o przebiegu śledztwa. Szybko pojawiły się zarzuty, że Rutkowski jak zwykle bardziej promuje siebie niż rzeczywiście pomaga sprawie. Wczoraj detektyw został zatrzymany.
Wczoraj wieczorem policja była jeszcze dość oszczędna w komentowaniu przyczyn zatrzymania detektywa. Dzisiaj okazuje się, że Rutkowskiego zatrzymano, bo pojawiły się podejrzenia o... fabrykowanie dowodów w sprawie zaginięcia Ewy. Kluczowe mają być zeznania świadka, który wziął pieniądze od detektywów instruujących go jak ma zeznawać. Mężczyzna widział jak główny podejrzany Adam Z. "wrzucał coś dużego do wody".
- Wróciliśmy do świadka. Wyznał, że wziął pieniądze od dwóch detektywów. Instruowali go, jak ma zeznać - mówi w TVN24 prokurator.
Rutkowski oczywiście wszystkiemu zaprzecza i nazywa TVN... "zakłamaną, niebieską stacją". Warto przypomnieć, że to TVN zrobił z niego wiele lat temu gwiazdę. Na Facebooku Krzysztof pochwalił się, że już wyszedł z aresztu.
Kawa przed podróżą z przyjacielem i omówienie działań jutrzejszego dnia... Ciśnienie podniesione maksymalnie po zapoznaniu się z informacjami jakie podawała zakłamana "niebieska stacja". SPISEK - tylko tyle mogę powiedzieć na ten moment... - pisze Rutkowski. Jutro odpowiem w odpowiedni sposób na wszystkie pomówienia podczas konferencji prasowej o godz.16.00 w Hotelu Mercure w Poznaniu. Sprawiedliwość WYGRA! Jeszcze raz spokojnej nocy, uważajcie na siebie.