W swoim wczorajszym programie Kuba Wojewódzki nie wytrzymał i "pojechał" nam słowami: Ci którzy się nie uczyli, teraz pracują w Pudelku.
Ma oczywiście rację. A ci, którzy się uczyli robią teraz z siebie idiotów w telewizji, pokazują dupę i szpanują w pożyczonych samochodach.
W głowie byłego idola młodzieży zakiełkowała myśl, że mówiąc to, przyciągnie uwagę ludzi, którzy od kilku lat porzucają telewizję dla internetu, gdy szukają czegoś o gwiazdach.
Wojewódzki, to proste, zaczynałeś jako ostry rozmówca, a teraz jesteś mega lizusem, żyjącym z publicznego masowania gwiazd. Kończysz jako facet, który "pożycza" kawały z internetu i który choć zgrywa "punkowca" i alternatywnego luzaka, to życie układa sobie z aktorką serialową, słodką Anią - przyjaciółką Mroczków.
Oczywiście wiemy, skąd ta nagła niechęć. Bo przypomnijmy - jeszcze niedawno Kuba nas lubił. A może inaczej - akceptował. Okryliśmy jednak pewien fakt z jego życia, który jest dla niego bardzo wstydliwy i obniża jego notowania wśród zamożnych znajomych. Chodzi o porsche carrera, wyznacznik jego sukcesu, życiowe osiągnięcie i ważny element wizerunku. Okazało się, że Kuba nie kupił sobie samochodu za pół miliona, którym się obnosi (na przykład w swoim programie, na wizji), tylko dostał go "do pojeżdżenia" (zobacz: Kto sponsoruje auta Wojewódzkiego i Pazury?)
.
Nie ma oczywiście NIC złego w jeżdżeniu cudzym samochodem. Ale udawanie, że nie jest pożyczony? I nazywanie się publicznie "punkowcem"? To chyba trochę obciach?
Jak myślicie, dlaczego tak bardzo zdenerwowało to Kubę? Trafiliśmy w czuły punkt? Kuba, na swoje wytłumaczenie mamy tylko jedno - niechcący. Naprawdę, nie wiedzieliśmy, że właśnie to cię tak zaboli.