Józefowicz ostro atakuje ludzi, którzy stanęli na drodze Nataszy. W wywiadzie dla Sukcesu dostaje się między innymi Michałowi Wiśniewskiemu i Agnieszce Włodarczyk. Jej najbardziej.
Sukces: Skąd pomysł, że zwycięstwo Agnieszki Włodarczyk było przez Polsat zaplanowane?
Józefowicz: Natasza miała propozycję zagrania w kolejnej edycji polsatowskiego serialu. Zrezygnowała z niej. Jaki interes ma stacja w promowaniu nie swojego człowieka?
Janusz popełnia pewien błąd - mierzy innych swoją miarą. On oczywiście nie promowałby nie swojego człowieka (ostatnio promuje zresztą głównie człowieka, z którym uprawia seks). Dlaczego sądzi, że Polsat ma podobną moralność?
Potem idzie o krok dalej. Stwierdza, że Polsat oszukuje swoich widzów! Nie wierzę, że to SMS-y zdecydowały - stwierdza kategorycznie. Czyli oskarża największą polską prywatną telewizję o to, że cynicznie okłamuje miliony ludzi. Jakoś nie mieści nam się to w głowie, jesteśmy ciekawi, co na te zarzuty zarząd Polsatu.
Dalej Józefowicz jedzie po Wiśniewskim. Dlaczego atakuje go właśnie teraz? Bo Michał zdradził na swoim blogu, ile kosztowały podatników zabawy Janusza i Nataszki. Na jeden (JEDEN!) odcinek szło aż 1 400 000 zł! Z abonamentu.
Telewizja Polska wyhodowała takie potworki, jak ten rudowłosy dżentelmen... jak on się nazywa? - zawiesza głos Józefowicz udając, że nie zna jego nazwiska (to tak żałosny zabieg stylistyczny).
- Michał Wiśniewski? - pyta grzecznie pani z Sukcesu.
- Tak. Nie zapomnę, jak po dłuższym pobycie w Rosji wróciłem do Polski i włączyłem telewizor. Nie wierzyłem własnym uszom i oczom. Widziałem jakiegoś rzężącego gościa, a w falującym tłumie fanów Ninę Terentiew - dyrektorkę 2 Programu telewizji publicznej. A nasza "Przebojowa Noc" naprawdę wpisywała się w misję edukacyjną, jaką powinna mieć telewizja publiczna. Dawno w Polsce nie było programu muzycznego na tak wysokim poziomie - przekonuje.
To ciekawe. Jak występ Lou Begi opłacony słono z abonamentu wpisuje się w "misję edukacyjną"?
Józefowicz przekonuje też, że Natasza Urbańska jest największą polską artystką:
Moja 12-letnia praca dobiegła końca. Teraz Natasza może już stanąć przed każdym wyzwaniem: telewizyjnym, filmowym, aktorskim, tanecznym i wokalnym.
Sukces: Wiele osób miało do pana pretensje, że tak mocno promuje pan Nataszę.
Józefowicz: Promuję ludzi utalentowanych. I to ja się na tym znam, a nie jakiś Pudelek.
Sukces: Ma pan poczucie własnej nieomylności?
Józefowicz: Wie pani co? Mam. Na szczęście to, co robię, jest wymierne.
Sukces: Zawsze mi się wydawało, że sztuka jest bardzo niewymierna.
Józefowicz: Ale można jednoznacznie stwierdzić, czy ktoś śpiewa dane dźwięki, czy nie, potrafi podnieść nogę pod kątem 180 stopni, czy nie potrafi.
Czy to nie opis rzemieślnika i wytresowanej, niemieckiej gimnastyczki? Natasza potrafi podnosić nogę na zawołanie Janusza! Proszę państwa, oto największa polska artystka!
Czy był w ogóle sens hodować i tresować taką uniwersalną "cyrkówkę"? Szczególnie, że nagle okazało się, że Józefowicz zapomniał o ważnym szczególe - jego podnoszącej na zawołanie nogę i uśmiechającej się jak Joker z Batmana Nataszy po prostu nikt nie lubi. I co teraz będzie?