Rodzina Chajzerów latem tego roku przeżyła wielką tragedię. W wypadku samochodowym zginał jedyny syn Filipa Chajzera, 9-letni Maksymilian. Jak ustaliła policja, kierowane przez dziadka chłopca auto zjechało ze swojego pasa i uderzyło w naczepę stojącego na poboczu tira. Są podejrzenia, że kierowca pojazdu zasłabł za kierownicą.
W rozmowie z dzisiejszym Super Expressem drugi dziadek, Zygmunt Chajzer wspomina ukochanego wnuka, a zwłaszcza dzień, gdy dowiedział się, że przyjdzie on na świat.
Filip podał mi wydruk USG. Na początku nie wiedziałem, o co chodzi, a potem oszalałem ze szczęścia, padłem, zemdlałem - ujawnia w tabloidzie prezenter. To fantastyczne uczucie, że mogę poświęcić Maksiowi więcej czasu niż moim dzieciom.
Rzeczywiście, Zygmunt Chajzer bardzo zaangażował się w wychowanie wnuka. Razem trenowali jazdę na łyżwach, grali w piłkę i chodzili na basen.
Największą radość Maks sprawił dziadkowi, kiedy oświadczył, że będzie trenował siatkówkę, ukochaną dyscyplinę sportu pana Zygmunta - wspomina przyjaciel rodziny. Zdążyli jeszcze kupić piłkę i razem potrenować...
W tegoroczne święta Chajzerowie znów zasiądą razem przy wigilijnym stole, jednak nic już nie będzie takie jak dawniej.
Przeżyliśmy ogromną tragedię - mówi Zygmunt Chajzer. To będą wyjątkowo smutne święta...
_
_