Chelsea Manning jest jedną z najbardziej znanych osób w środowisku osób transseksualnych. Urodzona jako Bradley Edward Manning była żołnierzem wojsk lądowych USA. W 2010 roku jeszcze jako mężczyzna została bohaterką afery, gdy ukradła 700 tysięcy tajnych dokumentów amerykańskich i przekazała je Wikileaks.
Dwa lata po tym wydarzeniu została skazana na 35 lat więzienia i wydalona ze służby w armii. Już po ogłoszeniu wyroku ogłosiła, że jest transseksualistką i apelowała o używanie jej nowych, żeńskich imion: Chelsea Elizabeth.
Choć w zeszłym roku Chelsea zmieniła oficjalnie imię, pozostaje w męskim więzieniu. Sama zdecydowała nie wnioskować o przeniesienie do żeńskiego zakładu karnego. W więzieniu nie przysuguje jej też ani kuracja hormonalna, ani operacja zmiany płci.
Nawet za kratami wiezienia 28-letnia Chelsea pozostaje bohaterką środowisk krytykujących politykę i rząd USA. Co więcej, zaangażowała się w ruch osób transseksualnych. W Wigilię wywołała burzę publikując na Twitterze wpis, w którym mocno skrytykowała Caitlyn Jenner za jej działalność. Porównała ją do Grincha, który w filmie chciał ukraść święta.
W 2015 roku Caitlyn Jenner była Grinchem, który ukradł (i sprzedał) ruch transseksualistów - napisała Manning. Wszystko, czego chcę na gwiazdkę, to uniwersalny ruch na rzecz osób trans.
Wpis wywołał dyskusję w mediach społecznościowych, w której ogromna część krytyki spadła na Caitlyn. Wytykano jej wiele niezręcznych czy wręcz obraźliwych wypowiedzi na temat osób transseksualnych. Podkreślano też, że nie wykorzystuje swoich wpływów dla poprawienia sytuacji środowiska osób transseksualnych.
Wśród wpadek Jenner wymieniano m.in. jej deklarację w programie Ellen DeGeneres, że nie popiera małżeństw jednopłciowych. Skrytykowała też osoby transseksualne, które ubierają jak przedstawiciele płci przeciwnej mając niezmienione rysy twarzy.
Jeśli wyglądasz jak facet w sukience, to sprawia, że inni czują się nieswojo - powiedziała w wywiadzie dla Time gdy dostała od magazynu nominację jako Osoba Roku.
W tej samej rozmowie Jenner podkreśliła, że "nie jest rzeczniczką społeczności trans", odmawiając tym samym wsparcia wizerunkowego. Krytycy podkreślają, że Caitlyn może tak mówić, gdyż było ją stać na bardzo drogie operacje u najlepszych chirurgów plastycznych. Do tego po odejściu z reality show swojej byłej żony zaczęła zdobywać sławę właśnie dzięki swojej transseksualności i działając jako "mentorka młodych osób trans".
Zgadzacie się, że jej historia bardziej zaszkodziła niż pomogła transseksualistom?
Zobacz też: Tak wygląda biust Caitlyn Jenner