Lara Gessler, od niedawna współpracująca z mamą, milionerką i celebrytką TVN-u przy prowadzeniu rodzinnego biznesu, znów postanowiła zwierzyć się w Dzień Dobry TVN, jak jest jej ciężko. Zgodnie z obowiązującą w show biznesie zasadą zapewnia, że jako córce sławnych i bogatych rodziców było jej znacznie trudniej niż innym.
Było tak ciężko, że musiała spakować walizki i polecieć do Londynu, by sprawdzić, czy ma talent kulinarny.
Chciałam wiedzieć, czy to, co robię, obroni się tam, gdzie nie mam nazwiska przed sobą - tłumaczy w telewizji. _**Chciałam wiedzieć, czy tylko na podstawie CV dostanę pracę. Zależało mi na obiektywizmie. P**oza tym w Polsce nie bardzo wypadało mi pracować dla kogoś innego. Chociaż myślę, że wiele osób przyjęłoby mnie do pracy tylko po to, żeby się na mnie wyżyć za to, co robi moja mama. Mama dowiedziała się, że lecę do Londynu na tydzień przed wylotem. Zareagowała na zasadzie "A po co ci to?". A ja wiedziałam, że muszę to zrobić, żeby móc patrzeć w oczy ludziom, którzy dla mnie pracują. To jest takie poczucie odpowiedzialności i przyzwoitości po prostu. Jak ja mam rządzić ludźmi, którzy mnie wychowali, którzy przebierali się dla mnie za Świętego Mikołaja? I ja mam teraz przyjść i pokazywać, że jestem ważniejsza?_
Jak tłumaczy córka Magdy Gessler, prowadzenie rodzinnego biznesu nie jest łatwym zadaniem:
Prowadzenie biznesu ze swoją rodziną nigdy nie jest proste, zwłaszcza gdy jest to poziom matka - córka. Matka jest tym pierwiastkiem kreatywnym, szalonym. Uczy się oddawać pole, co jest dla niej trudne, bo królowa jest tylko jedna.