Mijający rok był dla Michała Wiśniewskiego czasem regularnego opowiadania w mediach o swoich chorobach, narkotykowych eksperymentach i uzależnieniu od alkoholu. O nałogach opowiada jak o starych przyjaciołach, nie ma zamiaru z nimi walczyć, a jednocześnie na pewien czas "wyłączać" np. wszywając esperal.
Wiśniewski znów o piciu: "Wpadłem kiedyś w jakąś beczkę z alkoholem, tak jak Obelix w cudowny napój"
W końcu piosenkarz chyba zauważył, że traktuje media jak poczekalnię w przychodni, bo na wczorajsze wystąpienie sylwestrowe w Polsacie postanowił się radykalnie odmłodzić. Znów można go było zobaczyć w czerwonych, krótkich włosach. Największą uwagę przyciągał jednak jego strój.
Wiśniewski założył czarny kostium z namalowanym aniołem walczącym z diabłem. Dobrał do tego czarną, skórzaną kurtkę i wysokie, obijane metalem glany. Żeby wyglądać bardziej chłopięco podciągnął nogawki pod kolana, żeby było widać jego łydki.
Na katowickiej scenie sylwestrowej 43-letni muzyk starał się zrobić show inspirowane Michaelem Jacksonem. Łapał się za krocze, przechadzał po scenie i robił miny.