Henryka Krzywonos podpadła Prawu Sprawiedliwości w 2010 roku. Podczas obchodów 30-lecia Porozumień Sierpniowych zaapelowała z mównicy do Jarosława Kaczyńskiego, żeby przestał dzielić Polaków i "niszczyć legendę Lecha Wałęsy".
A pan, panie prezesie! Bardzo pana proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. Nie wiem, co panu się stało... Ja panu bardzo współczuję, ale proszę współczuć innym i dać im normalnie żyć. Bo wszystko co pan robi, to przepraszam bardzo, mnie to obraża, że pan niszczy godność Lecha - powiedziała. To pan ją niszczy, dołuje! Naprawdę, tak się dzieje.
Zdaniem prawicowego tygodnika wSieci, zrobiła w ten sposób "fantastyczny prezent Donaldowi Tuskowi". Ten sam tygodnik zasugerował niedawno, że zrobiła to w rewanżu za specjalne, dodatkowe świadczenie emerytalne w wysokości 3,5 tysiąca złotych przyznane jej przez premiera w 2009. Wykazała je w oświadczeniu majątkowym, składanym przez posłów. Dziennikarze tygodnika zarzucają jej także, że przeszła na emeryturę w wieku 56 lat. Sama Krzywonos nie chce komentować tej sprawy, ani powiedzieć, czy poza 6200 zł emerytury pobiera też dietę poselską.
Zobacz: Kontrowersje wokół 6200 ZŁ EMERYTURY Henryki Krzywonos. "Fakt": "Dostała ją od Donalda Tuska!"
To nie koniec. Nowy numer wSieci poświęcił liczący 5 stron okładkowy artykuł dziennikarskiemu śledztwu, które ma wykazać, czy Henryka Krzywonos naprawdę zatrzymała tramwaj jako pierwsza, trzecia, czy może nie zrobiła tego wcale. Prawicowi dziennikarze twierdzą, że dotarli do historyków od lat badających tę sprawę.
Dotarłem do wielu osób, które twierdzą, że strajk rozpoczął się z samego rana w dwóch innych zakładach - twierdzi Arkadiusz Kazański z gdańskiego oddziału IPN. Motorniczowie, w tym Krzywonos, z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych wyjechali tego dnia na trasę, stanęli dopiero wtedy, gdy zorientowali się, że pojazdów z innych zakładów nie ma na mieście.
Z kolei Anna Walentynowicz, jedyna właściwa, zdaniem tygodnika, legenda Solidarności, w wywiadzie, nagranym przed śmiercią, twierdzi, że Krzywonos w ogóle tego dnia nie prowadziła tramwaju.
Ona mi opowiada, jak to zatrzymała strajk. Ja ją wzięłam za rękę i idę do drugiego stolika do Aliny Pieńkowskiej i mówię: "Henia, powtórz jeszcze raz tutaj przy Alinie". I ona to opowiada - wspomina Walentynowicz. A Alina powiedziała: "Henia, nie było ciebie, nie było wózka akumulatorowego i nie zatrzymywałaś. To my obie biegłyśmy na bramę, żeby zatrzymać strajk i zamknąć bramę".
Zdaniem wSieci na rocznicowych obchodach Porozumień Sierpniowych zapadła decyzja, by z Henryki Krzywonos uczynić legendę Solidarności, kosztem Anny Walentynowicz, a posłużono się do tego Andrzejem Wajdą oraz Dorotą Wellman.
W 2013 roku na ekrany kin wszedł film Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Stanowił kolejny etap fałszowania historii. Obok stawiania pomnika eksliderowi Solidarności, bez chęci wyjaśnienia jego najciemniejszej karty, jaką była współpraca z SB, do rangi legendy podniósł Krzywonos. Postać zagrana przez Dorotę Wellman (panie przy okazji pokazów chętnie obsypywały się buziakami w świetle fleszy) miała za zadanie wbić się w pamięć widzów jako najdzielniejsza kobieta Sierpnia.
Tygodnik przyznaje, że za działalność opozycyjną, której, według prawicowych dziennikarzy, nie prowadziła, została skatowana przez UB do tego stopnia, że straciła nienarodzone dziecko i już nigdy nie mogła zajść w ciążę.
_**Przez lata prowadziła z mężem Krzysztofem rodzinny dom dziecka. W**ychowali wspólnie 12 dzieci. Własnych mieć nie mogła po tym, jak ubek pobił ją w stanie wojennym. Sama urodziła się w więzieniu w Olsztynie._
"Moja matka siedziała za Stalina. Siedziała przez ojca, który był w więzieniu i uciekł, a matka nie chciała go wydać" - opowiadała w lewackiej "Krytyce Politycznej" - zarzuca jej tygodnik. Z tak trudnego dzieciństwa wynika zapewne jej troska o wychowane wraz z mężem dzieci. Nie zawahała się pójść po pomoc nawet do... Jolanty Kwaśniewskiej. Ta pomoc nie zawsze była bezinteresowna.
Krzywonos w rozmowie z dziennikarzami wSieci odmówiła komentarza. Zdaniem autorów, była nieuprzejma i awanturowała się przez telefon.
Nie będę się tłumaczyła, że nie jestem wielbłądem - powiedziała Krzywonos. Koniec. W 2010 rozmawiałam na ten sam temat. Tyle tylko, że wtedy byłam alkoholiczką, a dzisiaj jestem złodziejką. Koniec na ten temat. Nie będę w tym brała udziału bo to jest dla mnie idioctwo.
_
_