Weronika Rosati przez 15 lat swojej kariery zdążyła stać się specjalistką od ról striptizerek, prostytutek i wyrachowanych intrygantek. Ponieważ towarzyszyły im skandale w jej życiu prywatnym i związki ze starszymi mężczyznami, wiele osób z branży podejrzewa podobno, że Rosati taka po prostu jest. Jak wyjaśnia w Fakcie znajoma aktorki, opinia "kobiety fatalnej" zaczyna jej coraz bardziej doskwierać.
Jest już zmęczona krzywymi spojrzeniami koleżanek. Zamartwia się, że na planie nie może nawet pójść z kolegą na kawę, na przykład z Maćkiem Zakościelnym, z którym się przyjaźnią i grają razem w serialu Strażacy” - komentuje koleżanka Weroniki. Ona czuje, że wszyscy na nią patrzą i tylko czekają na wybuch romansu, a kobiety przy niej pilnują swoich facetów.
W tej sytuacji Rosati postanowiła zmienić swój wizerunek, zarówno prywatny jak i zawodowy. To jednak może okazać się trudne, bo reżyserzy obsadzają ją głównie w rolach złych charakterów.
Wolałaby być rozliczana z talentu, a nie z życiowych wyborów. Marzy o roli, która pozwoliłaby jej się uwolnić od takiej opinii, czymś zupełnie innym niż dotychczas - ujawnia informatorka tabloidu. Pragnie zagrać kobietę z krwi i kości w szanowanej produkcji. Przecież wiele aktorek rozbierało się na ekranie i nikt nie przypisywał im tych cech w życiu prywatnym.
Rosati poprosiła podobno swoich agentów, by nie umawiali jej na castingi do ról wymagających pokazywania ciała. Rzeczywiście, na razie jest na dobrej drodze, by powtórzyć karierę Grażyny Szapołowskiej. Ta zaś po latach gorzko wspomina, że niepotrzebnie rozbierała się w prawie każdym filmie.