W lutym minie rok od pierwszych publikacji tygodnika Wprost ujawniających kulisy pracy Kamila Durczoka w redakcji Faktów. Od tamtej pory były gwiazdor TVN-u sądzi się z wydawcą magazynu, od którego żąda 7 milionów złotych za naruszenie dóbr osobistych. Durczok już myśli o tym, żeby wrócić do zawodu. Ciekawe, w której stacji telewizyjnej chcieliby mieć takiego szefa. Przypomnijmy: Durczok wróci do telewizji? "Stęskniłem się za widzami"
We wtorek odbyła się kolejna rozprawa między Durczokiem a Sylwestrem Latkowskim, byłym redaktorem naczelnym Wprost. Jak donosi Super Express, na sali sądowej było naprawdę nerwowo. Rozprawa zaczęła się o 9:30, skończyła... po dziesięciu godzinach:
Niejedno już widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nie. Dziś przy pogaszonych światłach wychodziliśmy z opustoszałego sądu - komentuje w tabloidzie Latkowski. Nasz Wysoki Sąd zapatrzył się w nocne obradowanie Sejmu.
Na kolejnej rozprawie ma stawić się żona Durczoka, Marianna Dufek-Durczok. Tabloid przewiduje, że to jej zeznania mogą być "kluczowe dla przebiegu sprawy".
Przypomnijmy, że chyba tylko żona skompromitowanego dziennikarza nie wątpi w jego stuprocentową niewinność. Dzięki skandalowi i zwolnieniu go z pracy wrócili do siebie po latach separacji i są znowu typową, śląską rodziną.