Narodowe Stowarzyszenie Namibii ds. Praw Człowieka (NSHR) twierdzi, że Angelina Jolie i Brad Pitt powinni mieć zakaz wstępu do Namibii. NSHR określa słynną parę mianem kolonialnych suwerenów i oskarża ich o "przejęcie kraju" na czas porodu ich córki Shiloh Nouvel. Rzecznik prasowy NSHR powiedział:
Zamknięcie granic państwa, żeby ona mogła urodzić w spokoju, to rażące nadużycie władzy.
Działacze na rzecz praw człowieka utrzymują, że Angelina i Brad użyli "brutalnych taktyk” aby skłonić namibijski rząd do zgody na ich żądania, między innymi na nie wpuszczanie fotoreporterów na teren państwa oraz konfiskowanie sprzętu tym, którym jakimś cudem udało się przekroczyć granicę.
Brzmi poważnie. Ale faktycznie - podziw jaki wzbudza ta para multimilionerów, mieszkająca w ociekającym złotem, kolonialnym pałacu wśród głodujących namibijczyków, którzy zapewne nie mogli się do niego zbliżyć nawet na odległość wystrzału z karabinu - to musi budzić pewien niesmak. Czekamy co na te zarzuty odpowie Angelina...