Nie tylko Piotr Rubik ma ojcowskie zapędy względem swojej narzeczonej. I chociaż dba o swoją blond dziewczynkę jak o własne dziecko, fundując jej codziennie sushi w restauracji, nie zdarza mu się chyba nazwać jej swoją córką. Co innego Darek Michalczewski. Nasza informatorka wspomina zabawną sytuację:
Latem 2007 pracowałam w restauracji w Gdyni Orłowie, do której przychodził bardzo często Tiger wraz ze swoją narzeczoną, Basią Imos. Chyba wstydził się do niej przyznać na początku znajomości, i przedstawiał ją jako swoją córkę! Mówił o niej dokładnie: "Moja córka". Wszyscy wiedzieliśmy, że to jego kochanka, i bardzo zdziwiło nas to, że ją tak nazywał.
To było chyba jeszcze zanim Basi udało się rozbić małżeństwo Tigera (o co posądzają ją wielu jego znajomych). Żeby było śmieszniej, Basia zapewniała w piątek, że na początku znajomości wcale z nim nie sypiała i "naprawdę poznała go dopiero po rozwodzie" (którego zresztą podobno jeszcze nie było!). Czyli kłamał, że jest jego córką, mimo że nic nie było na rzeczy? Wyobraźcie to sobie - co za piramidalna bzdura.
Basia zwierzała się ze swoich osobistych spraw przy okazji zachwalenia tego, jak świetny Tiger jest w łóżku. Wszystko to oczywiście na łamach brukowca. Nie próbujemy sobie nawet wyobrazić miny żony Michalczewskiego, gdy to czytała.