Miniony rok okazał się wyjątkowo ciężki dla Anity Lipnickiej. W sierpniu wyznała w wywiadzie, że od trzech lat walczy z nowotworem ślinianki, który właśnie odrósł i konieczna jest powtórna operacja. Pod koniec roku artystka udzieliła smutnego wywiadu, w którym przyznaje, że już żegnała się z życiem. Jestem gotowa odejść w każdej chwili - wyznała wówczas. Zobacz: Anita Lipnicka o nowotworze: "Jestem gotowa odejść w każdej chwili"
W czasie gdy walczyła o życie, jej partner, John Porter postanowił znaleźć sobie kolejną narzeczoną. Ogłosił to na Facebooku jeszcze przed oficjalnym potwierdzeniem, że nie są już z Lipnicką parą. Zobacz: Były mąż Lipnickiej szuka nowej dziewczyny... na Facebooku!
Potem zaś, bo widocznie nie znalazł chętnych, postanowił przeżyć drugą młodość w towarzystwie młodszego o 27 lat Nergala. Zobacz: Lipnicka jest wściekła na Nergala. "Baluje z Porterem niczym nastolatek"
Mimo tych wszystkich zmartwień, Anita nie zawiodła swojej publiczności. W ciągu minionego roku zagrała wszystkie zaplanowane 22 koncerty.
Za każdy dostała średnio 20 tysięcy złotych, co oznacza, że rok zakończyła więc bogatsza o prawie pół miliona złotych. Dzięki temu mogła odmówić Robertowi Jansonowi, który zaprosił ją do wspólnego występu na jubileuszowym koncercie zespołu, obiecując duże pieniądze. Z byłymi kolegami nie chce mieć nic wspólnego po tym, jak wykorzystali jej naiwność i oszukali na tantiemach. Zobacz: Lipnicka: "Odeszłam ze wstrętu do sławy!"