Tori Spelling, córka zmarłego w 2006 roku producenta telewizyjnego, Aarona Spellinga, wyznała, że wcale nie jest tak bogata, jakby się to mogło wydawać. Na dodatek nieraz popadała w ogromne długi, które były efektem niekontrolowanych zakupów.
Przypomnijmy: gwiazda serialu Beverly Hills 90210, została wydziedziczonaprzez ojca tuż przed jego śmiercią, najprawdopodobniej za sprawą swojej matki - Candy. Wdowa po Aaronie Spellingu jest również odpowiedzialna za rozrzutność swojej córki.
Wiem, że może się to wydawać płytkie, ale taka była moja codzienność. Siedziałam i patrzyłam, jak moja mama kupuje rzeczy przez internet. Znajdowała w katalogu sweter i zamawiała go w 10 odcieniach. Pomyślałam sobie: "Jak będę miała swoje pieniądze - zrobię dokładnie to samo" - powiedziała Tori.
Nieposkromiony zakupoholizm Spelling doprowadził ją niemalże do bankructwa, ale duma nie pozwalała jej zwrócić się o pomoc do ojca:
To by pokazało, że jestem tym, za kogo mnie wszyscy uważali - małą, bogatą dziewczynką, której za wszystko płaci tatuś. Nie chciałam być kimś takim. Wolałabym zbankrutować.
Aktorka podkreśliła, że wszystkie jej przedsięwzięcia - projektowanie własnej biżuterii, nakręcenie reality show i napisanie autobiografii, nie były tylko kaprysem, ale zwyczajnie pozwalały jej "zarobić na chleb". Rozpieszczona Tori nie zna innych zawodów niż "bycie gwiazdą".