W amerykańskiej loterii Powerball - odpowiedniku naszego Totolotka - nastąpiła rekordowa kumulacja: aż 1,6 miliarda dolarów. To ponad 6,5 miliarda złotych. Po losowaniu okazało się, że kupiono 3 zwycięskie kupony. Dzisiaj rano w programie Today show ujawnili się pierwsi zwycięzcy - John i Lisa Robinson. Jeszcze nie zgłosili organizatorowi losowania jednego swojego kuponu, ale jeśli to zrobią, dostaną aż 528,8 miliona dolarów. To ponad 2 miliardy 160 milionów złotych.
Choć formalnie jeszcze nie są ogłoszeni jako zwycięzcy, już świętują wygraną. W programie opowiedzieli o tym, jak zdobyli szczęśliwy kupon. John Robinson przyznał, że nabył kupon w czwartek wieczorem na dwie godziny przed losowaniem. Kiedy wracał do domu po pracy, zadzwoniła do niego żona z prośbą, żeby kupił ich kilka.
Nie chciało mi się zatrzymywać - powiedział Robinson, który tego wieczora był bardzo zmęczony i źle się czuł.
W końcu jednak zatrzymał się przy sklepie spożywczym i kupił 4 losy - po jednym na każdego członka rodziny. Gdy wrócił do domu, dał je żonie i poszedł spać, a ona miała sprawdzić numery po losowaniu.
Lisa twierdzi, że gdy zobaczyła na ekranie numery, sprawdziła je dokładnie trzy razy, zanim pobiegła obudzić męża.
John, musisz sprawdzić te numery! - krzyczała, nie dowierzając oczom.
Na początku małżeństwo stwierdziło, że najlepiej będzie, jeśli nikomu nie powiedzą o wygranej i nie będą wychodzić z domu.
Uwierzyłam dopiero, kiedy rano w wiadomościach powiedziano, że jeden ze zwycięzców mieszka w Munford - wspomina Lisa.
Kiedy zobaczyli, że do miejscowości ściągają media zainteresowane sensacją, zatrudnili prawnika. Ten doradził im, żeby ujawnili się w ogólnokrajowej stacji informacyjnej, dzięki czemu ich zwycięstwo będzie oficjalne i będą mieli kontrolę nad historią na swój temat.
Do tej pory para żyła na średniej stopie. Lisa pracuje jako dermatolożka, a jej mąż jest weteranem sił lotniczych, zatrudnionym obecnie dla sieci sklepów Target.
Robinsonowie stwierdzili, że po wygranej zamierzają wieść spokojne życie. Powiedzieli sąsiadom, że nie będą się wyprowadzać ze swojego dość skromnego domu. Na razie zaplanowali spłatę długów i jeszcze nie mają planów na wydanie reszty pieniędzy.
Gdy Robinsonowie potwierdzą u organizatora wygraną, będą musieli wybrać, czy wolą dostać pieniądze jednorazowo, czy w 30 rocznych ratach.