Tydzień temu panowie, a dziś uczestniczki 7.edycji Tańca z gwiazdami zaprezentowały swoje wdzięki na parkiecie studia TVN. Potwierdza się pewna reguła, która dała się zauważyć już w poprzednich programach: im zgrabniejsza zawodniczka, tym niższe noty od Iwony Pavlović. Ponadto Beata Tyszkiewicz nadal nie może przeboleć przegranej swojej faworytki - Justyny Steczkowskiej i mówi otwarcie, że "to nie jest konkurs tańca, lecz konkurs popularności".
O ową popularność ma zamiar walczyć Marina Łuczenko, konsekwentnie promowana przez TVN - już jako kilkuletnia dziewczynka wystąpiła w muzycznym show Droga do gwiazd. Minęło kilka ładnych lat, Marina wyrosła na seksowną młodą kobietę i jest przekonana, że teraz nadszedł jej czas. Nam nie przypadła specjalnie do gustu. Znudziły nam się gwiazdki, które tupią, piszczą i robią do kamery słodkie minki, ale widać każdy wiek ma swoje prawa. Jurorzy i widzowie ocenili parę Łuczenko-Uryniuk bardzo wysoko.
Wyżej od nich uplasowali się jedynie Magda Walach i Cezary Olszewski. Czy Ania Guzik przetarła szlak do zwycięstwa bezpretensjonalnym aktorkom? Oby.
Kasia Figura, niekwestionowana atrakcja 7.edycji, tylko z pozoru podchodzi do udziału w programie na luzie. Każde ujęcie z zaskoczenia zdradza napięcie i maksymalne skupienie, a przyklejony uśmiech z czasem też przestanie się sprzedawać. Niemniej, Kasia to prawdziwa osobowość. Wybaczymy nawet turlanie się po parkiecie zamiast tańca.
Między Małgorzatą Sochą i Robertem Kochankiem najwyraźniej coś iskrzy. Nie wiemy, ilu widzów zauważyło subtelny pocałunek Roberta po zakończonym występie, ale Pudelek ma czujne oko. Tak, wiemy, Małgosia ma narzeczonego i szykuje ślub. I co z tego?
Z programem pożegnali się wczoraj Agnieszka Cegielska i Żora Koroljow.