Gruntowna wymiana kadr w Telewizji Polskiej wprowadziła ostatnio bardzo nerwową atmosferę wśród dziennikarzy. Z dnia na dzień pracę stracił między innymi Piotr Kraśko, a ostatnio także Beata Tadla. Póki co dziennikarka stara się przekonać wszystkich, że strata pracy w TVP to sukces i zaszczyt. Przypomnijmy: Beata Tadla: "Być w wybitnym gronie znienawidzonych przez władzę to zaszczyt!"
Niestety, wygląda na to, że sytuacja Tadli nie jest wcale komfortowa. Jak informuje Fakt, dziennikarka zaciągnęła duży kredyt na luksusowy segment pod Warszawą. Zadłużenie wynosi 860 tysięcy złotych plus odsetki.
Tadla zaciągnęła kredyt razem z Jarosławem Kretem, który dostał w końcu rozwód i może myśleć o założeniu nowej rodziny. Jak sugeruje tygodnik Na Żywo, pogodynek i dziennikarka mogą mieć teraz kłopoty z jego spłatą. Na dodatek posada pogodynka w TVP też nie jest pewna.
Jarek robi wszystko, by podnieść Beatę na duchu. Stara się odciążać ją w obowiązkach, dogląda robót przy powstawaniu ich domu. Wie, że jego ukochana uwielbiała swoją pracę, że wkładała w nią całe serce. I trudno pogodzić mu się z tym, że kompetencje tak znakomitej dziennikarki są kwestionowane - czytamy w "Na Żywo".
Tadla wspiera publicznie swojego narzeczonego i robi wszystko, by chociaż on nie stracił pracy. Dwójce bezrobotnych z 860 tysiącami kredytu mogłoby być ciężko. Na pewno jednak nie grozi im utrata domu. Skończy się pewnie na oszczędniejszym życiu. Oboje zarabiali przecież w TVP po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, przez wiele lat. Na pewno sporo z tego odłożyli.