Hanna Lis znalazła się w pierwszej trójce zwolnionych z Telewizji Polskiej dziennikarzy. Mianowany z nadania Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski szybko dostał poparcie części załogi - z Anną Popek, Danutą Holecką i Przemysławem Babiarzem na czele. Z pracą pożegnali się Piotr Kraśko, Beata Tadla i Hanna Lis. Co ciekawe, mąż Hani nadal prowadzi w Dwójce swój kontrowersyjny program. Zobacz: Hanna Lis też żegna się z TVP: "To były fantastyczne 4 lata"
W nowym wywiadzie Lis tłumaczy, że z decyzją kierownictwa była pogodzona jeszcze zanim oficjalnie poinformowano ją o zakończeniu współpracy.
- Wiedziałam, że mnie zwolnią. Nie wiedziałam jedynie, czy władze TVP wręczą mi wypowiedzenie od razu, czy może poczekają, by wezwać mnie "na dywanik" w momencie, w którym - ich zdaniem - coś zmajstruję. Wcześniej już to przerabiałam - wspomina Hania w rozmowie z Onetem i zapewnia, że poprzednia władza, czyli Platforma Obywatelska, nigdy nie ingerowała w kształt Panoramy. Mogę to zeznać na wariografie: władze TVP nie wywierały na mnie żadnych politycznych nacisków - nigdy. Nie znam prywatnie ludzi Platformy i w przeciwieństwie do Karnowskich, Sakiewicza, Warzechy, Lichockiej, Ziemkiewicza czy Magierowskiego nie spotykałam się z politykami w "Klubach Ronina" czy "Gazety Polskiej", aby doradzić i wspólnie ustalić, jak wygrać wybory. Nie bez powodu tak wielu "niepokornych dziennikarzy" jest dziś w Sejmie, ministerstwach, rządzie, kancelarii premiera czy prezydenta.
Jej zwolnienie przebiegło w spokojnej atmosferze.
- Zostałam zaproszona na spotkanie z szefem TAI Mariuszem Pilisem. Nie musiałam pytać, co będzie przedmiotem rozmowy - oczywista oczywistość. Zastosowano ten sam szablon, co wobec wszystkich innych zwalnianych osób. Było kulturalnie i z lekkim uśmiechem na ustach. (...) Szef TAI uzasadniał, że zaczynają od początku i że "wieje wiatr zmian". Nie padł żaden zarzut pod moim adresem.
Lis zapewnia, że ona sama nie ma się już czego bać, ale ma świadomość, że wielu jej znajomych z pracy wciąż obawia się o swoje stanowiska. Zapowiedziała też, że kończy z dziennikarstwem politycznym.
- Ja już jestem poza zasięgiem oddziaływania partii. Pytanie, co z innymi dziennikarzami? Słyszymy o repolonizacji mediów, więc pewnie będzie próba położenia łapy na tych prywatnych.
- Odchodzi pani z dziennikarstwa politycznego?
- Tak. To koniec. Pasjonuję się polityką i to się nie zmieni, ale jeśli będę angażować się w jakiekolwiek dyskusje o niej, to już tylko na kanapie, z przyjaciółmi. W porywach na Twitterze. Być może kiedyś zatęsknię. A może nie.
Hania dodaje również, że chociaż przyjście Jacka Kurskiego do TVP wywołało trzęsienie ziemi, prywatnie nawet go lubi.
W polityce jest absolutnym kilerem, ale nawet ludzie skrajnie mu nieprzychylni mówią, że w życiu pozapolitycznym to przyzwoity człowiek - twierdzi. Dochodzą do mnie z PiS-u opinie, że Kurski, który od Jarosława Kaczyńskiego dostał potworny łomot, nie pozwoli na totalną rzeź w TVP, bo sam za dobrze pamięta doznane przez siebie krzywdy i upokorzenia. I teraz jest pytanie, kto dziś wygrywa w Jacku Kurskim: polityk czy człowiek?
Jak sądzicie, gdzie ją teraz zobaczymy? Przypomnijmy, że kilka lat temu pojawiały się pomysły, żeby wystąpiła we własnym programie… kulinarnym. Zobacz: Hania poprowadzi... PROGRAM KULINARNY! Tam z pewnością będzie się mniej denerwować.