Natasza Urbańska po raz kolejny twierdzi, że nie mamy prawa krytykować jej programu Przebojowa Noc, zrealizowanego za pieniądze z abonamentu. Mówienie o tym, ile kosztował on podatników (MILION CZTERYSTA TYSIĘCY złotych za odcinek!) jest jej zdaniem "niesprawiedliwe". Jakie to szczęście, że na Białorusi nikt nie pyta, ile Łukaszenka wydał na spektakl Józefowicza Prorok (przy którego realizacji pracowała też Urbańska). W takich warunkach (pełnej cenzury, totalitaryzmu, nepotyzmu i usuwania niewygodnych dziennikarzy) Natasza na pewno zrobiłaby karierę. Wolność słowa jakoś jej nie służy...
Moje życie to nieustanne sprawdzanie się - żali się Urbańska. Ostatnim testem był program "Przebojowa Noc", po którym, powiem to głośno, oceniono mnie nierzetelnie. Nie liczyłam na same pochwały, ale też brakowało mi konkretów: co było źle, co się nie podobało. Bardzo przeżyłam zamieszanie wokół programu. Chociaż wiele osób tłumaczyło mi, że show-biznes jest okrutny.
Nadal wylewa też żale za niesprawiedliwą przegraną w Jak ONI śpiewają (po co wciąż to rozdrapuje?): Program był fantastycznym doświadczeniem. W dniu finału byłam naprawdę dumna z siebie, czułam, że to będzie mój wielki dzień. Nagle wszystko potoczyło się inaczej.
A to, że nie wygrała eliminacji do konkursu Eurowizjii w ogóle zakrawa na jakiś historyczny spisek: Kolejny już raz, z woli telewidzów, obcokrajowiec będzie reprezentował nasz kraj na tym festiwalu. Niestety, taka już nasza narodowa przypadłość, że nam Polakom podoba się wszystko, co niepolskie.
Nataszo, jeżeli masz jakieś wątpliwości, dlaczego ludzie cię nie lubią, nie czytaj naszych tekstów. Poczytaj komentarze.
Miłego dnia :)