Jacek Kurski został prezesem TVP zaledwie półtora tygodnia temu, ale zdążył już wprowadzić sporo zmian, na razie głównie personalnych. Wśród dziennikarzy na Woronicza zapanowała panika, jednak sam prezes wydaje się zadowolony z osiągniętego efektu. Jako jedna z pierwszych gratulacje złożyła mu była żona. Monika Kurska wyraziła nadzieję, że media publiczne wreszcie będą prawicowe, bo taką telewizję najbardziej lubi oglądać.
Para rozwiodła się pół roku temu. Polityk stoczył w sądzie heroiczną walkę o ukrycie przed żoną zarobionych w Brukseli pieniędzy. Udało mu się nawet wykazać, że jako jedyny europoseł w historii Unii Europejskiej... zbiedniał podczas kadencji. Zdarzało mu się też zapomnieć o płaceniu alimentów na najmłodszego syna.
Mimo to po rozwodzie zapewniał, że wszystko przebiegło w przyjaznej atmosferze. Opublikował nawet list od swojej żony, w którym potwierdziła, że dał jej pieniądze. Zobacz: List rozwodowy nowego wiceministra kultury
Tuż po rozwodzie Kurski był widziany z nową kochanką. To nie spodobało się prezesowi Prawa i Sprawiedliwości. Jak donosi Fakt, Jarosław Kaczyński powierzył Kurskiemu misję tworzenia "mediów narodowych" po jednym warunkiem. Musi wrócić do żony.
Dla prezesa liczy się ślub kościelny i tylko on jest ważny - ujawnia w tabloidzie jeden z polityków partii.
Na razie Kurski co weekend bywa w w Gdańsku, gdzie odwiedza 9-letniego syna Olgierda. W sobotę odbył tam także długą rozmowę z byłą żoną.
Do mnie prezes nie dzwonił - powiedziała Faktowi Monika Kurska, nie ujawniła jednak, czy planuje pogodzić się z mężem dla dobra jego kariery.