Były menedżer Dody, Maciej Duraczak, twierdzi, że jego była koleżanka już się nie podniesie.
Im więcej wkłada wysiłku, by zwrócić na siebie uwagę, tym coraz gorszy rezultat - podsumowuje ostatnie starania Dody o podtrzymanie dobrej passy z 2007 roku.
Faktycznie - czarowanie przez nią rzeczywistości (np. koszulkami "Królowa jest tylko jedna" zakładanymi do występów w telewizji) na niewiele się zdaje. Od paru miesięcy gwiazdy Dody wyraźnie przygasa. Od czasu rozwodu z Radkiem widać wyraźnie, że ludzie interesują się nią coraz mniej. Normalna reakcja po przesycie jej osobą.
Ona sama zarzeka się, że nic ją nie obchodzi, co o niej mówią i piszą. Wyniki plebiscytów, które są dobrym miernikiem popularności, nie pozostawiają jednak złudzeń - przegrana z debiutantem, zespołem Feel, w wyścigu o Telekamerę i z Kasią Cichopek w konkursie tabloidu na najpiękniejszy biust (to żałosny plebiscyt, ale przecież dzięki takim "akcjom" Doda się wybiła). Płyta Diamond Bitch sprzedaje się kiepsko (jak na tony darmowej reklamy jakie zafundowały jej media). 50 tysięcy sztuk przy odważnie zapowiadanych przez nią kilkuset tysiącach wygląda bardzo skromnie.
Czy były menedżer ma rację? Wyobrażacie sobie, że za pół roku Doda nie będzie już nikogo obchodzić?