Edyta Górniak** od ponad 3 lat "zapominała" rozliczyć się z Błażejem Szychowskim za choreografię, którą ułożył dla niej na koncert Radia Zet w 2011 roku. Piosenkarka nigdy nie wykorzystała przygotowanego układu, bo kilka dni przed występem odkryła, że Szychowski sypia ze znienawidzoną przez nią Dodą. Poczuła się oszukana i natychmiast zerwała z nim współpracę, a na koniec, z zemsty, postanowiła nie zapłacić. Upokarzała go także, nazywając publicznie "byłym statystą". **Przypomnijmy: Górniak POZYWA byłego kochanka Dody!
Szychowski potraktował to bardzo poważnie. Złożył pozew do sądu i wygrał, jednak Edyta złożyła odwołanie. Migała się także od przyjmowania pism procesowych, nie powiadamiając sądu o zmianie adresu zamieszkania. Oficjalnie ciągle zapewniała, że nic nie wie o toczącym się przeciwko niej procesie, bo zawiadomienia z sądu przychodzą na stary adres.
Szychowski regularnie donosił na nią tabloidom, skarżąc się, że mu nie płaci.
W końcu Edycie znudziło się zwodzenie go.
Stwierdziła, że dalsze batalie sądowe nie mają sensu i przed świętami zrobiła mu przelew* - ujawnia w _Fakcie_ znajomy piosenkarki. *_Ponoć chciała wejść w nowy rok bez niepozamykanych spraw._
Podobno jednak odnowienie współpracy Górniak z "byłym statystą", z którym tak przekonująco wypadła w teledysku do utworu Teraz tu, jest, z różnych powodów, nierealne.
Jak donosi tabloid, chodzi nie tylko o to, że uprawiał seks z Dodą. Z Edytą pokłócili się jeszcze na Maderze.
Błażej był tam z Edytą, gdzie nie tylko występował z nią w klipie, ale miał też nakręcić materiał zza kulis - wspomina informator gazety. Doszło jednak między nimi do kłótni i współpraca zakończyła się w bardzo nieprzyjemny sposób.
To tak jak z Dodą.