Na początku stycznia Maryla Rodowicz przyznała się na łamach Super Expressu do swojej słabości: nie potrafi rozstać się z telefonem komórkowym podłączonym do internetu. Wciąż przebywa na profilach społecznościowych i rozmawia z fanami. Przyznała, że "można powiedzieć, że jest uzależniona od internetu".
Okazuje się że wyznanie sprzed dwóch tygodni było wstępem Rodowicz do dużo poważniejszego wyznania. Również na łamach Super Expressu przyznaje, że przez długotrwałe stosowanie tabletek nasennych w końcu się od nich uzależniła.
Tak, to prawda. To wszystko przez tempo życia, stresy, kolejne wyzwania - tłumaczy Rodowicz. To napędza myśli i powoduje bezsenność. Od lat mam problemy i nie zasnę bez leków nasennych. Cały czas muszę faszerować się lekami. Bez tych leków nie da się zasnąć w ogóle. Niestety, to jest uzależnienie.
Uzależnienie od leków zaczęło się na planie serialu. Godziny, w których celebrytka musiała pracować wymusiły na niej stosowanie farmaceutyków żeby w ogóle wypocząć.
Jak pracowałam w serialu "Rodzina zastępcza", musiałam wstawać o godz. 6, a zasypiałam o 5 - wspomina. Sypiałam wtedy tylko godzinę. To bardzo ciężkie! Wysypiam się, ale... dzięki lekom.