Tomasz Lis po ośmioletniej współpracy pożegnał się z telewizją publiczną. W pożegnalnym programie Tomasz Lis na żywo pojawili się byli prezydenci: Lech Wałęsa, Bronisław Komorowski, a także byli premierzy Włodzimierz Cimoszewicz i Marek Belka. Pocieszali widzów, że w Polsce będzie jeszcze demokracja.
Jak przypomina Super Express, Tomasz Lis zarobił na swoim programie w TVP ponad 6 mln złotych. Jego firma dostawała ponad 90 tysięcy na produkcję każdego odcinka, z których on sam dostawał 20 tysięcy.
W latach 2008-2009 za przygotowanie jednego odcinka jego firma dostawała około 92 tys. zł. Z tej sumy 20 tys. zł stanowiło honorarium prowadzącego. Jeśli więc utrzymał swoją gwiazdorską gażę, za 306 wyemitowanych przez lata odcinków mógł zarobić nawet 6,12 mln zł! - pisze tabloid.
Program Lisa, mimo że skierowany do wyselekcjonowanej i względnie niewielkiej publiczności, pozostawi po sobie wyrwę - ocenia medioznawca prof. Maciej Mrozowski. Wszystko dlatego, że jego widzowie byli łakomym kąskiem dla reklamodawców. TVP będzie musiała sobie z tym poradzić. Może w jego miejsce pojawi się któryś z tygrysów prawicy, Ziemkiewicz lub Pospieszalski. Być może uda się wylansować kogoś nowego.
Sam Lis zapowiedział żegnając się z widzami, że nadal będzie walczył o demokrację i uśmiechniętą Polskę:
Wydawało się, że wolność i demokrację mamy już na zawsze. Człowiek przyzwyczaja się do tego, co dobre i piękne. Pojawi się zwątpienie i rezygnacja - ostrzegał. Będziemy mieli tyle wolności, ile sobie wywalczymy. Polska będzie znowu demokratyczna, tolerancyjna i uśmiechnięta. Zatem głowy do góry!