Jacek Borkowski 14 stycznia tego roku stracił ukochaną żonę. Magdalena Borkowska zmarła na zbyt późno zdiagnozowaną białaczkę. Kiedy trafiła do szpitala, okazało się, że nic już nie można zrobić. Od postawienia właściwej diagnozy został jej zaledwie miesiąc życia. Dla całej rodziny jej śmierć była ogromnym szokiem. Magdalena osierociła dwoje dzieci: 12-letniego Jacka i 10-letnią Magdę.
Jacek Borkowski jest załamany po stracie żony, ale, jak podkreśla, ze względu na dzieci nie może pozwolić sobie na słabość.
Na razie muszę radzić sobie sam. Nie za dużo gadać, nie narzekać, tylko robić - mówi w Fakcie. Nie mogę pozwolić sobie na chwilę otępienia i słabości, nie mam czasu na zastanawianie się i deliberowanie. Świat się jeszcze nie kończy, a muszę zajmować się dziećmi.
Aktor nie wyklucza, że w najbliższym czasie będzie musiał poszukać kogoś do pomocy przy dzieciach. Pracuje nie tylko na planie Klanu, ale jeździ też z występami po Polsce. Dzieci są za małe, by na czas jego nieobecności zostawać same.
Będę pewnie musiał kogoś znaleźć do dzieci - zastanawia się Borkowski. Teraz mam za dużo spraw na głowie i muszę robić wszystko po kolei. Ale z czasem pewnie tak będzie.
Zobacz też: Borkowski o zmarłej żonie: "Wiedziałem, że to kobieta, jakiej przez całe życie szukałem"