W grudniu 2014 roku Robert Janowski uzyskał w sądzie wyrok zakazujący zbliżania się do niego kobiecie, która przez 4 lata prześladowała go i groziła śmiercią jego żonie. Psychofanka Roberta wierzy w to, że kiedyś byli parą i nadal się kochają, jednak aby byli razem musi zniknąć przeszkoda w postaci Moniki Głodek.
Wyrok sądu nie powstrzymał jej przed dalszym prześladowaniem prezentera i jego rodziny. Rok temu Janowski zawiadomił policję, że kobieta nie stosuje się do wyroku i nadal go prześladuje. Mimo że kilkakrotnie ochroniarze odciągali ją od Janowskiego na oczach świadków, policja zawiesiła postępowanie, tłumacząc, że... nie może ustalić adresu zamieszkania stalkerki.
Cztery lata wysłuchiwania obelg, życia w strachu o bliskich to za mało, żeby przerwać ten koszmar? Trzeba czekać, aż dojdzie do tragedii, by odpowiednie ograny zaczęły działać? - pyta Janowski w rozmowie z tygodnikiem Na żywo.
Prezenter złożył już zażalenie na postępowanie policji i sąd przyznał mu rację. Jednak psychofanka ciągle go nęka i zapowiada, że zabije Monikę. "Zabiję ją, zlikwiduję, obleję kwasem!" - grozi mu w SMS-ach.
Ostatnio pojawiła się pod gmachem Polskiego Radia, gdzie Robert prowadzi audycję. Świadkiem tego zdarzenia był fotoreporter tygodnika Na żywo.
Kobieta zaczęła wyklinać Monikę, wyzywając ją od najgorszych, że ma oddać jej ukochanego - relacjonuje. Odgrażała się, że nie doczeka wiosny.
Psychofanka nie zgłasza się także na zalecone jej przez sąd badania psychiatryczne. Adwokat Janowskich zapowiada, że się nie podda.
Zamierzamy wykazać bezprawność działań osoby prześladującej pana Roberta Janowskiego, na co mamy liczne dowody - mówi mec. Bartosz Graś z kancelarii Kijewski Graś.