Anna Dymna swojego pierwszego męża Wiesława poznała na pierwszym roku studiów. Spotkali się w krakowskim klubie Pod Jaszczurami. Oczywiście był pijany - wspomina aktorka w książce Dymny. Życie z diabłami i aniołami. Osobowość wszechstronnego artysty, który łączył pasję plastyczną, aktorską z pisaniem scenariuszy i tekstów dla współtworzonej przez siebie Piwnicy pod Baranami, zafascynowała początkującą aktorkę. Nie przeszkadzało jej to, że Dymny jest od niej o 15 lat starszy, ani jego niewątpliwy pociąg do alkoholu. Razem pojechali do Łącka na plan filmu Pięć i pół bladego Józka.
Owego wieczora źle się czułam, a Jerzy Cnota i Dymny grali za moimi drzwiami w ping-ponga - wspomina aktorka. Strasznie głośno przy tym przeklinali. Wreszcie nie wytrzymałam i wyszła zapytać, czy mogliby przestać grać. Wtedy Dymny podszedł do mnie z butelką i powiedział coś do mnie, wplatając słowo "kurwa". Byłam tak przerażona, że strzeliłam do w łeb, bo myślałam, że to o mnie. A on mi oddał i podbił mi oko.
W 1972 roku wzięli ślub. Dymna miała wtedy zaledwie 22 lata. Małżeństwo okazało się bardzo burzliwe.
Życie z nim było ciągłym balansowaniem nad przepaścią - wspomina aktorka. Gdy Wiesio pił, ludzie się go bali. W pewnym momencie zaczął pić na umór i już nic dla niego się nie liczyło. Wiedziałam, że pod skorupą agresywnego pijanego i dzikiego człowieka, chował się zrozpaczony, wrażliwy i przestraszony chłopiec. Kochałam go.
Aktorka opiekowała się mężem do śmierci. Wiesław Dymy zmarł na zawał serca w wieku 41 lat.