Hubert Urbański od czasu, gdy postawił producentom Tańca z gwiazdami tak zaporowe warunki, że uznali, że taniej będzie wyrzucić go z pracy, zdążył już pokłócić się ze wszystkimi w branży. Podobny manewr, co z Tańce z gwiazdami, próbował zastosować podczas negocjacji z producentami The Voice of Poland. Skończyło się identycznie jak w TVN-ie. Od tamtej pory stacje telewizyjne jakoś nie palą się do zatrudniania humorzastego prezentera z tendencją do stawiania producentów pod ścianą. Hubert tuła się więc po obrzeżach show - biznesu, zarabiając głównie na prowadzeniu audycji radiowych oraz programu Handlarze w niszowym TTV.
Swój udział w reaktywowanym po 14 latach Agencie uznał za szansę, by na nowo wkupić się w łaski Edwarda Miszczaka.
Oprócz tego, jak donosi Fakt, zachęciły go pieniądze. Oczywiście, nie ma już mowy o takich stawkach, jakie zarabiał w Tańcu z gwiazdami. Wtedy prezenter żądał 50 tysięcy zł za jeden odcinek. W przypadku Agenta musi zadowolić się 30 tysiącami za wszystkie.
Urbański ma zagwarantowaną gażę w wysokości 30 tysięcy złotych. Drugie tyle dostanie, jeśli dojdzie do finału programu - potwierdza osoba z ekipy programu. TVN mocno wierzy, że Hubert przyciągnie przed ekrany widzów. To dlatego może liczyć na jedną z najwyższych stawek w programie.