Agnieszka Kaczorowska najwyraźniej trochę się przestraszyła niedawnego wyznania ekipy Tańca z gwiazdami, żalącej się w tabloidach na złe traktowanie ze strony Polsatu. Zobacz: Ekipa "Tańca z gwiazdami" żali się w tabloidzie: "Gdy program realizowano w TVN, liczono się z nami"
Aktorka postanowiła zapewić w Super Expressie, że ona wcale tak nie myśli i uwielbia ten program. Twierdzi nawet, że Polsat uratował ją od depresji.
Miałam poczucie, że weszłam na najwyższy poziom i muszę go utrzymać. Z drugiej strony byłam przemęczona, zniechęcona. Sama skazywałam się na presję: muszę, zrobię to, będę trenować. No i w ten sposób doprowadziłam się do kontuzji - wspomina Kaczorowska. Złamanie zmęczeniowe, czyli z przetrenowania. To mnie uziemiło na dwa miesiące. Straszny czas. Chyba najgorszy w moim życiu. To był kompletny dół, na granicy depresji. Zadawałam sobie mnóstwo pytań. Nie wiedziałam, czy chcę dalej tańczyć. Błądziłam przez półtora roku. Nie dostałam się do szkoły aktorskiej. Źle to wyglądało. Taniec z gwiazdami spadł mi z nieba, bo dzięki temu spełniam się i tanecznie, i aktorsko. Odpadł element czysto sportowej rywalizacji. I to mi się podoba.
Podobno Kaczorowska stała się nową ulubienicą dyrektor programowej stacji Niny Terentiew. Ma więc zagwarantowany udział w kolejnych edycjach programu. Następna będzie już... osiemnasta.