Alicja Majewska zakończyła karierę 19 lat temu. Wtedy wydała swoją ostatnią, jak dotąd płytę Świat w kolorze nadziei. W zeszłym roku, na prośbę organizatorów opolskiego festiwalu, postanowiła wystąpić jeszcze raz. Zaśpiewała jeden ze swoich najsłynniejszych utworów Odkryjemy miłość nieznaną. Wypadła tak dobrze i została tak serdecznie przyjęta przez publiczność, że od tamtej pory zastanawia się nad powrotem na scenę.
W rozmowie z Faktem ujawnia, że pracuje obecnie nad materiałem na nową płytę. Ma już podpisany kontrakt z wytwórnią Sony Music.
Współpraca z panią Alicją Majewską jest dla nas wielkim zaszczytem i jednocześnie ogromną przyjemnością. Cieszymy się, że już niedługo rozpocznie się praca nad materiałem muzycznym. Ten album będzie ważną premierą w naszym kalendarzu wydawniczym - mówi Macieja Kutaka, prezes Zarządu Sony Music Entertainment Poland&Eastern.
67-letnia artystka potwierdza te informację, jednak nie chce za dużo mówić na ten temat.
Nie mogę jeszcze nic zdradzić. O wszystkim opowiem jesienią, gdy będę promować płytę - obiecuje w tabloidzie. Myślę, że najbliższe miesiące będą dla obu stron pełne niezwykłych przygód i zaskakujących artystycznych dokonań.
Majewskiej kibicuje jej koleżanka z branży, Irena Santor. Zdaniem artystki polska scena muzyczna, zdominowana przez artystki w typie Dody czy Sarsy, potrzebuje kogoś takiego.
Ona bardzo długo czekała na taki zaszczyt. Alicja nie musi szokować, jak niektórzy, by wzbudzać szacunek - komentuje Santor.