Titanic, obok Avatara i Gwiezdnych Wojen. Przebudzenie mocy, jest trzecim najlepiej zarabiającym filmem w historii kina. Mimo, że od premiery minęło 19 lat, fani wciąż zastanawiają się, czy grany przez Leonardo DiCaprio Jack Dawson mógł przeżyć katastrofę słynnego transatlantyka. W finałowej scenie poświęca on swoje życie dla ukochanej Rose DeWitt, pozostawiając ją na dryfujących drzwiach i w kamizelce ratunkowej, samemu tonąc w wodach Oceanu Atlantyckiego.
Kilka lat temu słynni "pogromcy mitów" postanowili sprawdzić, czy filmowy Jack zmieściłby się na prowizorycznej tratwie - wykazali, że owszem, w różnych konfiguracjach. Oboje zakochanych mogło też teoretycznie uratować rozłożenie na drzwiach kamizelki ratunkowej Rose. Reżyser James Cameron niezmiennie bardzo obruszał się na takie spekulacje.
W poniedziałek Kate Winslet gościła w programie Jimmy'ego Kimmela, w którym padło pytanie o miejsce na słynnej tratwie.
Przecież na tej tratwie było mnóstwo miejsca! - stwierdził prowadzący.
Wiem, wiem - przytaknęła aktorka. Zgadzam się, tak naprawdę mógł zmieścić się na tym kawałku drzwi.
Wolelibyście, żeby filmowy Jack przeżył katastrofę?