Kim Kardashian zaistniałą w show biznesie dzięki seks wideo, które nagrała razem ze swoim byłym chłopakiem Rayem J. Filmik ponoć wyreżyserowała zatroskana o przyszłość córki Kris Jenner. Obecnie żona Kanye Westa ma wielomilionowe imperium i nie musi już zarabiać na seks taśmie z przeszłości. Nie wspomina także byłych związków, o których wolałaby zapewne aby tabloidy zapomniały.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jej byłego chłopaka, brata piosenkarki Brandy. Ray J. trzy lata temu postanowił sprzedać drugie nagranie z "ostrym seksem oralnym", na którym wyraźnie widać Kim. Bardzo szybko znalazł tajemniczego kupca, który zapłacił za nagranie... 19 milionów dolarów. Pieniądze chyba mu się zaczęły kończyć gdyż właśnie znowu przypomniał sobie o związku z Kim i zaczął o nim opowiadać mediom.
W trakcie audycji radiowej dla Ray J. wypowiedział się na temat waginy Kim. Przyznał, że gdyby nie jego interwencja to Kanye nie byłby nią tak zainteresowany. Były chłopak celebrytki twierdzi, że Kardashian miała spore problemy z higieną osobistą.
Wagina Kim śmierdziała - powiedział na antenie. Poszedłem do lekarza i zapytałem czy to może moja wina. Zbadał mnie i powiedział, że jestem zdrowy. Spytałem zatem co jest nie tak z waginą mojej dziewczyny.
Powiedziałem o problemie Kim i sprawa się skończyła. Następnego dnia jej cipka była czysta i pachniała świeżo – dodał.