Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel 3 lata temu przeszli poważny kryzys w związku. Tak ciężki, że, jak potem wyznała Kasia, gdyby nie byli małżeństwem, nie przetrwaliby go. Zobacz: "Małżeństwo nie było mi potrzebne do szczęścia!"
Mieliśmy z Marcinem gorsze chwile i być może gdybyśmy nie mieli ślubu, łatwiej byłoby zakończyć wszystko jednym ostrym cięciem. Ale składaliśmy sobie przysięgę - oceniła z perspektywy czasu.
Ich sytuacja finansowa nadal nie jest idealna. Ciągle mają do spłacenia ogromny kredyt, zaciągnięty na dom w Wilanowie, którego nie mogą teraz sprzedać. Jego cena jest bowiem znacznie niższa niż ta, za którą ją kupili. Przez 7 lat, systematycznie spłacając raty, Cichopki oddały bankowi ponad milion złotych, jednak w tym czasie, w związku z kursem franka, ich zadłużenie jeszcze wzrosło.
W zeszłym roku musieli oddawać bankowi 21 tysięcy zł miesięcznie. Zobacz: Rata Cichopków wzrosła o... 3 tysiące miesięcznie!
Ale najważniejsze, że udało im się pokonać kryzys małżeński. W rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium Kasia zapewnia, że jakoś poukładani sobie z Marcinem swoje sprawy.
Ja i Marcin ciężko pracujemy i cieszymy się sobą. Mąż otworzył nowe oddziały swojej akademii tańca. Razem idziemy do przodu. wyznaje Cichopek - Jest dobrze i niech tak zostanie. Ja działam zadaniowo i skupiam się tylko na tym, co jest tu i teraz, co mam do zrobienia.
Przy okazji Katarzyna wyznaje, że ciągle stosuje dietę pudełkową i na razie wyklucza operacje plastyczne.
W tej kwestii nie ma tajemnic, rządzi dieta pudełkowa - wyznaje w tabloidzie. To szalenie wygodne rozwiązanie w robocze dni tygodnia, gdy nie ma się dużo czasu. Ale w weekendy gotuję dla całej rodziny i jemy wszyscy razem przy jednym stole. Nigdy nie myślałam o operacji plastycznej. Chyba nie mam takiej potrzeby. Za bardzo boję się takiej ingerencji w organizm. Wolę regularnie ćwiczyć, żeby utrzymać ciało w ryzach niż później kłaść się pod skalpel. Za 10 lat wciąż będę mamą i mam nadzieję, że nadal sexy.